gdy zabraknie autorytetu......
Komentarze: 1
Wczoraj i dzisiaj bardzo chciałam być wśród swoich w Polsce. Tu w Belgii nie ma żałoby, nawet w kościele ksiądz tylko wspomniał, żeby modlić się za duszę Papieża. Wieczorem pojechałam z Młodą do katedry w Mol, niebawem po ogłoszeniu śmierci Papieża. Tymczasem katedra była zamknięta, w knajpce obok siedzieli jacyś ludzie, ale raczej byli zajęci wieczornymi sobotnimi pogaduszkami. Nie przypuszczałam, że będzie mi brakowało tego zjednoczenia z rodakami w bólu i żalu po śmierci naszego największego autorytetu moralnego. Czułam pustkę. Siedziałam w necie i słuchałam radia Zet. Jedynego w którym serwer nie padł. Jedynka, Trójka i Bis były niedostępne. Gdy ogłosili śmierć Papieża zaległa cisza, tego momentu nie zapomnę.
Ale nie można odsądzać Belgów od czci i wiary- dziś na mszy było szczególnie - jak na ichniejsze warunki młodych rodzin z małymi dziećmi. Rodzice mieli ze sobą Biblie wydane specjalnie dla dzieci, przypuszczam, że pewnie po mszy było coś w rodzaju niedzielnej szkółki. Dzieciaczki dokazywały ,takie maluchy, może trzy, czterolatki. Rodzice je łagodnie strofowali. Te Biblie były zaczytane i wyobrażam sobie, że ci rodzice pewnie im je czytają, może do snu.
Belgowie może i nie są wylewni, ale zawsze w czasie przekazywania sobie znaku pokoju bardzo radośnie podają ręce wzajemnie, w mojej parafii w Warszawie ludzie kiwali raczej tylko głowami.
Trudno jest więcej o tym pisac- chyba wszystko zostało już powiedziane, napisane. I tylko nasuwa się pytanie, jak będzie dalej? Jaką drogą pójdzie teraz kościół? Jak pogodzić zmieniającą się obyczajowość i mentalność w świecie z wiernością zasadom religii.? Czy znajdzie się równie charyzmatyczny przywódca Kościoła jak nasz Papież?
Dodaj komentarz