lis 05 2004

jesienna nostalgia


Komentarze: 1

Dawno mnie tu nie było. Zaczyna się sezon ciężkiej pracy czyli pisania sprawozdań. Listopad u mnie w firmie jest miesiącem wariackim. Ale dostałam forsę na własny projekt badawczy, już któryś z kolei. To trochę poprawia nadwątlone moje ego. Jestem chyba w tym dobra. Co prawda osobiście finansowo niewiele mi to pomoże, ale zakład trochę kasy na tym zyska. Pozwoli mi to na uzyskanie luksusu nie stresowania się w pracy i odrobinę pozycji „świętej krowy”.

 

Bywa mi trochę smutno, jesień jest w ogóle ponurą porą roku. Ciągle spotykam się ze znajomymi i słucham o ich problemach. Czasem są poważniejsze od moich. Czasem ludzie są w prawdziwym klinczu. W gruncie rzeczy nie mogę narzekać. Mam pewien wewnętrzny spokój, nic nie muszę, nikt mnie nie zniewala ani obraża. Żyję sobie spokojnie. Choć na deficycie budżetowym. Ale to stan permanentny.

 

Ale ciągle jeszcze odczuwam złość na W. Z czasem ona przechodzi ale dość powoli jak na mnie i moją zdolność do samoregeneracji. Zbyt dużo rzeczy robiliśmy wspólnie, aby z dnia na dzień zamknąć drzwi za wszystkim. Nie mam z nim żadnego kontaktu i nie wyobrażam sobie aby był teraz w ogóle możliwy....Może kiedyś....jakkolwiek nie odczuwam potrzeby wybaczania kłamczuchowi.

 

Zadeklarowałam rezygnację z kilku tematów, które chciałam ciągnąć wraz z nim. Nie były intratne, raczej badania o charakterze podstawowym....W gruncie rzeczy widzę coraz więcej powodów, aby myśleć o zrezygnowaniu z pracy w nauce. Bez W nie odczuwam takiego impulsu, aby robić coś nowego, doskonalić się, czytać. Użeranie za małe pieniądze zbrzydło mi całkowicie. W zeszłym roku o tej porze byliśmy w Pradze. Jeszcze były pieniądze na konferencje.....Takie same krótkie dni i długie wieczory...Most Karola w nocy, Hradczany, jazdy po Pradze, długie i niekończące się rozmowy. Zal.

 

Nie mogę się nikomu przyznać do nostalgii. Młoda puka się w głowę. Dziewczyny są pełne wspólczucia i wtedy nastrój robi się ponury a ja tego nie chcę. Więc sama bujam myślami w czasy jeszcze nie tak bardzo odległe......

 

Cała reszta życia jest b.z. Przecież tak naprawdę niewiele to zmieniło w moim codziennym everyday life. Mam może nawet lepsze relacje z Młodą, jest bardzo zapracowana. Mniej złośliwa. Też chyba nie ma za wesoło w relacjach męsko damskich.....jest dziewczyną mądrą, chyba za mądrą dla co poniektórych pokemonów. Zawsze twierdzę, że powinna się z nimi przestać zadawać....

 

Jestem zmęczona, więc notka też nie za wesoła. Wczoraj poszłam późno spać, jeszcze nie przestawiłam się na czas zimowy. Do tego deszcz i ponuro. A jutro sobota i...do roboty. Nawet psy są niechętne spacerom.

 

Więc chyba wezmę się za coś konstruktywnego....mam trochę pomysłów na nowe patchworki. Akurat pomysł na długie jesienne wieczory. Nie mam siły iść na piwska i inne imprezki......

 

kaas : :
05 listopada 2004, 21:38
Masz wspomnienia, to też coś. Może rozstał się z Tobą w taki sposób, bo inaczej nie umiał, może nie ze wszystkiego zdawał sobie sprawę... Patchworki przestałam szyć ponad 10 lat temu, ale w dalszym ciągu mam dwa w użyciu, dobrze zszyte, nie chcą się podrzeć! Jak skończysz, to zrób im fotkę i mi pokaż :-)

Dodaj komentarz