lis 07 2004

nostalgia jesienna c.d.


Komentarze: 2

Niedziela sprawiła mi zawód. Sądziłam, że mogę liczyć na odrobinę lepszą pogodę. Nawet ranek wyglądał zachęcająco, Moje psy jakoś jesienią nie odczuwają potrzeby latania po dworze, więc pomarudziły dzisiaj aż do 9 rano. Poszłam dziś na mszę około 10.15 i uznałam, że jak potem będzie pogoda to jednak pojadę na działkę a jak nie to zostanę w domu. No i aura rozstrzygnęła na opcję dom....

 

Wczoraj siedziałam z szefową w robocie, kończąc sprawozdanie aż do późnego wieczora, ale rezultat przeszedł nasze oczekiwania. Okazało się, że pomiary były na tyle dobre, że nie trzeba było nic naciągać i dorabiać ideologii. Nadają się wręcz do opublikowania.   I za to mnie czeka wolny dzień.

 

Pogoda jest chandrowata, takiż mam nastrój, ale kombinuje że coś dzisiaj potworzę z użyciem maszyny do szycia. Z jednej strony spotkałabym się z ludźmi, ale ciekawymi i rozrywkowymi, ale takich w okolicy jakby nie było. Z kolei dawno nie siedziałam przy maszynie i ciągnie mnie do takiej spontanicznej partaniny typu nowe pokrowce na poduszki, czy serwetki, krawcowa w sensie kroju i szycia jest ze mnie żadna. B zdychając chyba jednak pojechał na uczelnię, zresztą nie ma wyboru....

 

Jak zwykle zaczepił mnie na gadu jakiś 15 latek z tekstem cze...odpowiedziałam - a czego właściwie chcesz ode mnie, raczej warcząco niż niegrzecznie. Zamknął się natychmiast. Czemu tych szczawi rodzice nie nauczą, że w necie też obowiązuje jakaś etykieta i nie zawraca się ludziom d....?

 

Nie dziwię się, że blogi pustoszeją. Wiele notek jest beznadziejnie smutnych i przygnębiających. Sama czuję, że musiałabym pisać smętne notki, bo tak to ostatnio u mnie wygląda. Dobija mnie sytuacja finansowa i perspektywa urlopu bezpłatnego w grudniu. Ciągle robię rachunek zysków i strat przy próbie zmiany pracy. Czasy są podłe i nie bardzo można ryzykować. Ciągle jeszcze jest aktualna moja oferta wyjazdu, jeśli odejdę z mojej firmy, w nowej mogą nie zgodzić się na mój ewentualnie roczny wyjazd a tu wiem, że poprą mnie. Z drugiej strony w tej sprawie wszyscy radzą, żeby czekać, naprawdę niczego nie można się dowiedzieć....

 

Wiem, że nie warto jest tracić czasu, ale biorę też pod uwagę, że dojazd ode mnie do Śródmieścia a nawet na Krakowskie Przedmieście to przy tych korkach jest około 1,5 godziny w okolicach 8 rano w jedną stronę. Dojazd do mojej formy trwa autobusem 20 minut, samochodem 7. Powrót wygląda podobnie, mosty są zapchane gdzieś do godziny 20. To też jakiś argument przeciw....

 

Idę oderwać się od kompa, może mi przejdzie.....

 

kaas : :
08 listopada 2004, 19:04
Szycie już nie dla mnie - czasem jakiś rozwalony suwak, czy nogawki do podwinięcia. Smętne notki nieźle się pisze, pewnie gorzej się czyta :-)))
07 listopada 2004, 18:50
..taki to czas niestety, myśli się więcej a robi mniej, zawsze twierdziłam, że zbyt dużo czasu na myślenie jest wrogiem dobrego nastroju ...

Dodaj komentarz