gru 07 2005

po wizycie......


Komentarze: 4

Serwis przyjechal w koncu. Nie sprawdzily się moje przepowiednie o tym, ze fonctionaire będzie w jakikolwiek sposób zestresowany. To urzędniczy móżdżek, odporny na wiele faktow. Facet z serwisu był już poinformowany i trzymal gebe na kłódkę i powstrzymywal się od wszelkich komentarzy.

 

Facet zaczal rozbierac urzadzenie a chłopcy zaczeli odmawiac pacierze. No i okazalo się, ze nie poszlo to czego się najbardziej obawiałam czyli czesci ceramiczne i z grafitu. Alleluja, wtedy ten aparat moznaby spokojnie wywalic. Naprawa bylaby kosztowna bardzo. Zerwal się co prawda jeden z drucikow, które sa bardzo wazne, ale to jest do naprawienia i nie ma dowodow, ze stalo się w czasie upadku.

 

Ogolnie aparat zaskoczyl. Ale również się okazalo, ze poprzedni użytkownik zostawil aparat w stanie nie zabezpieczonym i co gorsza wszystko wskazuje na to, ze eksploatowal go w sposób nieprawidłowy. W srodku leżały sobie spokojnie nie tam gdzie trzeba platynowe czesci po 500€ sztuka. Ot tak sobie plataly się. Wewnątrz slady spalenizny wskazywaly, ze nie stosowal jak to się mowi gazu ochronnego.

 

A wiec drugi aparat, który obsługiwał dyletant. Nie wiem na ile jest spieprzony. Ja reanimowałam pierwszy. Aparaty, które w Polsce sa na tyle drogie, ze jak się je kupi to jest to pretekst aby mowic o nich na konferencjach. A tutaj stoja i sa obsługiwane przez niedouczonych gnojkow…..Powiedziałam o tym koleżance a ona odparla- ale ten operator na pewno wiedział jaki tryb wybierania Przewodniczącego Rady Europejskiej obowiązywał w latach 68-99.Miala racje. Najważniejsze to zdac EPSO.

 

Ostatnio EPSO robi bokami, bo te swoje debilne procedury egzaminacyjne adaptuje również do zatrudniania pracownikow czasowych w instycjach europejskich. Kiedys testy obowiązywały przy zatrudnianiu się na staly etat. Wynajęli nawet jakas firme, która robi testy na komputerze. Testy komputerowe sa rownie glupie jak te zaznaczane na kartce papieru. Firma ta dziala tak, ze strona z danymi od ludzi się zwalila. Kilka dni nie można było się załogować w ogole. Potem zaczeli przesyłać ludziom ze zaakceptowali ich kandydatury, choc ci ludzie nawet tam nie skladali aplikacji. Mnie wyrzneli polowe życiorysu. No i napisałam zazalenie. Do tej pory nie odpowiedzieli. Związki zawodowe walcza z ta instytucja o prawa pracownikow czasowych i zniesienie tych debilnych egzaminow. Maja racje, ale mnie to już nie bawi. Co wiecej, zamierzam olac egzamin na który się zapisałam w grudniu. Mam ich gdzies, tym bardziej, ze aktualnie zgłasza się po 20- 40 tysiecy osob. Maja tworzyc bazy laureatow tych durnych egzaminow a pracy i tak nie będzie. Ci co sa musza się nachapac. A budzet nie jest z gumy…..

 

No i czego tak pisze, sama sobie sie dziwie- po prostu robie nadgodziny. Musze nadpracowac dwa dni aby pojechac do kraju na swieta. Wiec siedze i takie pierdolki sobie popisuje…od czasu do czasu. Cos trzeba robic. A i tak nikt się nie zorientuje o czym pisze……..

 

 

kaas : :
JAKUBSKY
30 marca 2006, 16:32
to prawda, na Europracownikach jest troche pajacow, ale jak sie poczyta to jest kupa swietnych ludzi.
Jak ja:)
kaas do Aski
08 grudnia 2005, 14:13
Co prawda ja nie pracuje w Brukseli, co wiecej tam nie mieszkam, moja instytucja jest calkiem innego typu, to sporo mozesz sie dowiedziec na temat pracy w instytucjach z grupy dyskusyjnej Europracownicy na Gazecie Wyborczej. O ile uda Ci znalezc sposrod uczestnikow tej grupy ludzi normalnych a nie eurobufonow bo takich tam nie brakuje.....
07 grudnia 2005, 22:57
Czasem gdy myślę o systemach administracyjnych, hierarchiach i coraz dziwniejszych procedurach, wydaje mi się, że absurdy zaczynają przerastać to wszystko... Tylko czy kiedykolwiek pojawi się ktoś taki, kto wreszcie krzyknie na całą Europę, że król jest nagi?
Aska
07 grudnia 2005, 17:06
Czytam Twoj blog juz od miesiaca, fascynujacy ;-) Szukalam informacji od osob, ktore pracuja w unijnych instytucjach i tak trafilam na Ciebie.
Ja zaczynam prace w Brux od stycznia, byloby milo gdybys sie ze mna skontaktowala.
Aska

Dodaj komentarz