sie 07 2005

rogi


Komentarze: 1

Już prawie północ, nie tak dawno skończyłam sprzątanie. Chyba zazwyczaj w jakichś przełomowych chwilach muszę coś wokół siebie zmienić, tak prawda, że powinnam wrócić do zajmowania się domem a nie nierealnymi mrzonkami i kombinowaniem. Co się stało to się nie odstanie, nie chciałabym aby tracić więcej czasu na rozważania co by było gdyby. Powinnam się skupić na tym, co jest tu i teraz.

 

Nic tak dobrze nie poprawia humoru jak zakupy. Na kapitalistyczną konsumpcyjną rozpustę nie miałam dotychczas ani czasu ani możliwości. Sklepy tu zamykają wcześnie, ja się spieszę do domu , Pozostaje sobota i tę programowo wykorzystałam jak prawdziwa pani domu czyli na kupowaniu, przesadzaniu kwiatków i modyfikowaniu ustawienia mebli.

Z pełną premedytacją wpadłam do Kringla, mojego ukochanego sklepu ze starociami. Kupiłam sobie prawdziwe szkolne belgijskie biurko, przypominające nasze takie ze szkoły podstawowej, kosztowało całe 2€. Do tego za podobną cenę kupiłam tapetę samoprzylepną i przerobiłam ławeczkę na sekretarzyk w mojej sypialni. Do tego okleiłam stary nocny stolik też z Kringla i zrobiło się bardzo buduarowo. Przeceniona zresztą tapeta była w drobne różowe kwiatki

 

W Hobbylandzie kupiłam jakiś dziwny kwiat, liściasty. Mam już sporo kwiatów i wszystkie przepięknie mi rosną. Dokupiłam za bezcen ceramiczne podstawki, zbieram tylko białe i kiczowate, jakieś koszyczki. Niektóre kwiaty już są spore. Ogólnie wszystko to wygląda uroczo i po domowemu. Zasadzę się chyba w Kringlu na szklanko-kieliszki z nadrukiem- szczura. Wygąda to bardzo śmiesznie i nietypowo, chyba w Ostendzie jest święto szczura i pewnie dlatego je wyprodukowali. Komplet 6 sztuk kosztuje raptem 2,5€, ktoś widocznie komuś zrobił taki prezent, który nie spotkał się z akceptacją, w Kringlu sprzedaje się też chybione prezenty, często są one nie rozpakowane. Można trafić na super okazje.

 

I tak zasuwałam, nie tracąc czasu na sieć. Kupiłam sobie też spodenki we wściekłym kolorze turkusowoniebieskim- chodziłam za nimi od wiosny, ale ciągle szkoda mi było kasy. Dopiero jak cena zeszła z 35€ do 7 skusiłam się. Też świetny nabytek.

 

Radość z dzisiejszego dnia popsuł mi gość. Przyszedł facet w sprawie dziewczyny, koleżanki Młodej, którą ona poznała na kursie. Okazuje się, że dziewczyna ta robi go totalnie w bambuko. On ją tu formalnie ustawił, ubezpiecza, nie są małżeństwem, ale facet chyba raczej ma jakieś plany, bo po cholerę by inwestował. Ja od początku czułam, że ta dziewczyna to taki typ, który nie sieje i nie orze i siedzi w Belgii tylko dzięki dawaniu d....Nawet powiedziałam to Młodej a ona się wściekła. I okazało się, że znów na moje wyszło. Moja intuicja znów mnie nie zawiodła i powinnam jej słuchać częściej......Facet wygladał na przyzwoitego, Belgowie są strasznie łatwowierni i poczciwi....

 

Ona teraz znalazła sobie jakiegoś przystojniaka ale ten safanduła- a wygląda na około 40 ją utrzymuje . Więc robi wała z niego i udaje, że wyjechała i inne takie brednie. Więc facet zaczął w końcu dochodzenie na własną rękę. I niestety, co mnie wkurzyło to ona zaczęła wykorzystywać mnie jako alibi. I to już było dla mnie za wiele. Gdyby ze mną to uzgodniła i znałabym prawdę to być może bym jej pomogła, ale tak to dalej won. Nie znoszę kłamców po obu stronach, więc powiedziałam, że jej nie woziłam samochodem bo mam samochód zepsuty już od jakiegoś czasu. Pytał się czy kogoś ma i powiedziałam, że nie wiem, ale tu przychodziła z jakimś facetem. Nie wiem co on zrobi, ale ja tej larwy nie chcę więcej tu widzieć. Jeszcze mnie będą ciągać po belgijskich sądach albo będą lać się po mordach. Niech sobie rozstrzygają swoje romanse bez mojego udziału.....

 

 

kaas : :
07 sierpnia 2005, 17:29
...się narobiło ...

Dodaj komentarz