wrz 24 2004

sprawozdanko


Komentarze: 1

Nie lubię takiej paskudnej pory roku, kiedy lata przechodzi w jesień. Jedna z rzeczy, których nie lubię szczególnie-a jest to nieuniknione, to konieczność chodzenia w skarpetach i zamkniętych butach. Uwielbiam wszelkiej maści klapki, tenisówki, szmaciaki. Czuję się wolna i jest mi wygodnie. Wylazłam z psami w klapkach, brrrr...zimno, lato jest definitywnie off....

Z drugiej strony mam kupę roboty. Zaczyna się sezon maili, zlecenia, odżywają kontakty, coś się rusza. Zaczynam być bardzo zajęta. Stad nawet mam coraz mniej czasu na pisanie bloga. Dziś jestem w przerwie między niezbędnymi czynnościami gospodarskimi a pisaniem sprawozdania. Mam je zrobić na koniec września, nagle i natychmiast. Więc nie mam nic do gadania tylko muszę je zacząć pisać. Lubię, gdy nagle zaczyna się dziać. Ale coraz mniej pieniędzy, coraz gorzej się pracuje, ogólne dziadowanie i targowanie zleceń. Nikt nie ma forsy, nawet wielkie firmy. Targi czy wziąć 100 zł czy 120 za zlecenie są żenujące. Ale takie czasy nastały.

W relacjach z B-a co dziwniejsze i W- znaczna poprawa. Chyba rzeczywiście jesienią ludzie zaczynają powracać do swojej rzeczywistości i nagle ona staje się taka sobie. Zaczynają w jakimś sensie tęsknić do starych kontaktów- skoro nie nawiązali nowych.....Myślimy z W o nowych projektach. Z B zrobiło się nagle ciepło i sympatycznie. Wiele przeszedł w czasie dwóch tygodni.

Ja chyba naprawdę czuję się w swoim żywiole, kiedy się coś zaczyna dziać. Zimno mnie wkurza, bo będzie trudniej jeździć na działkę. Mam tam co prawda kaloryfer olejowy, ale to już nie to, siedzenie w zimnej i zamkniętej chałupie nie sprawia przyjemności. Trzeba zmienić repertuar, zacząć coś co zwie się życiem towarzyskim a czego nie praktykuję w lecie.

A teraz do sprawozdanka....czasu mam naprawdę mało.......

 

kaas : :
24 września 2004, 20:41
W życiu towarzyskim brak mi praktyki bez względu na porę roku :-)

Dodaj komentarz