Archiwum styczeń 2004, strona 3


sty 11 2004 Czyj to kompleks?
Komentarze: 0

Trochę się wkurzyłam, mój blog na eu.org ma być płatny. I chyba to samo czeka wkrótce inne blogi, niby za użytkowanie serwera powinno się płacić, usługa jak każda inna, choć między Bogiem i prawdą to można pisać pamiętnik klasyczny free of charge. Może kiedyś, kiedy umrzemy to ktoś opublikowałby o ile zostalibyśmy dostatecznie sławni....

Wpadłam w szał ściągania z Kaazy piosenek Cesary Evorii. Moja Młoda jest z tego powodu zbulwersowana. Nie bardzo wiem dlaczego ponieważ ostatnio ściągała namiętnie Buena Vista Social Club, więc muzyka latynoska chyba jej nie odrzuca. Myślę, że tu po prostu ma miejsce coś, co jeden z moich przyjaciół nazwał kompleksem Edypa w damskim wydaniu. A może to nie jest kompleks Edypa, nie jestem psychologiem, ale jakaś taka dziwna zawiść. Młoda po prostu jest zaskoczona, że nie jestem zrzędzącym babskiem i mam swój świat, gust muzyczny, że co prawda nie słucham rapu i metalu, ale czegoś tam słucham, nie narzucając się z tym jej. Natomiast ona wciska mi te amerykańskie barachło na cały regulator i często dostaję z tego powodu szału. Nie cierpię walenia w bębenki i epatowania hałasem. W końcu kiedyś skończyłam szkołę muzyczną i wiem co to jest linia melodyczna.

Młoda mnie czasami zadziwia, jest ponad dwudziestoletnia i zachowuje się nader niezrozumiale. Jestem sama od pięciu lat, ale gdy przychodzi do mnie jakiś gość to ona musi dokładnie wtedy siedzieć przy kompie i oglądać dowcipy, co może robić z powodzeniem np. wcześniej lub później. Gdy czasem leżę już w łóżku i idę spać to nie przeszkadza jej włazić do mojego pokoju z towarzystwem, aby coś ludziom pokazać w sieci.

Moje prywatne życie wobec tego powinno koncentrować się w kuchni, gdyż rozkład mieszkania jest następujący: jej pokój, sanktuarium oraz świetlica z kompem i stałym łączem.

Mimo, ze to mądra i rozsądna dziewczyna, która po śmierci ojca zachowuje się nad wyraz dojrzale to czasami miewa przejawy takiej głupawki. Może któraś z młodych amatorek bloga zechce mnie, starej zgredce to zjawisko wyjaśnić?

 

kaas : :
sty 10 2004 sobota zimowa
Komentarze: 2

Więc trochę spokoju, chociaż pies daje żyć, jest ostatnio dość niemożliwy, zresztą oba moje psy się nudzą ostatnio, zima to nie jest dobry okres dla psów. Siedzą w domu i tłucze je chandra. Nie można codziennie łazić na spacerki wielogodzinne, łapki marzną, ale one tego zdają się nie rozumieć.

Oglądam galę mistrzów sportu i kolejne popłuczyny z Hollywood a jestem za leniwa, aby to zmienić, wyłączyć. Siedzę w sieci, drukuję publikacje no i próbuję pisać bloga. Gdy włażę w nową notkę, program domaga się ciągle jakichś plików windowsowych. Wsadzam instalacyjną ale to i tak nic nie daje, mam 2000NT i chyba czegoś tam brak.

Myślę o Narcyzie, nie widziałam go już ponad tydzień i wydaje mi się, że pewnie go zrozumiałam- on potrzebuje po prostu ciepła. Ta jego znajoma, która wpadła do mnie, te jej emocje, tak bardzo zbliżone do moich emocji sprzed czterech lat.....ona się naprawdę w nim zakochała a on po prostu był i pozostanie Narcyzem. On ciepła może i potrzebuje, ale nie do tego stopnia, aby zrezygnować z wolności i poligamii.

Napisałam Bolowi, że nie będę tolerować jego połajanek i jeśli mamy realizować program współpracy z nimi to musi przyjąć postawę afirmującą bo inaczej nic z tego nie będzie- nie może być współpracy na zasadzie pętli na szyi i straszenia. Ciekawe co odpowie na mojego maila. Zresztą ja nie chcę mieć z nim nic do czynienia, sam próbuje ustawić się na pozycji koordynatora. Mnie taki koordynator jest do niczego nie potrzebny.

Dawno się nie widziałam z Bonsajem. Brak mi możliwości pokłócenia się i posłuchania rad-nikt mi ich ostatnio nie chce udzielać, fatalnie.....chyba fakt, że przez już pięć lat radzę sobie sama i to nie najgorzej spowodował, że mało kto decyduje się mnie pouczać. Cóż to za komfort......A Bonsaj, ciągle się boję, że odleci. On dobrze funkcjonuje w ciepłych porach roku. Zimą zapada na infekcje, psuje mu się samochód, ogólnie bywa zły. A czasem można się też do niego przytulić........

Pies wrócił, ale jakoś jest mniej namolny, położył się obrażony.....pewnie niedługo pójdzie w plener na spacerek...

 

kaas : :
sty 07 2004 smutek
Komentarze: 1

No cóż i musze wrócić do mojego starego bloga tu właśnie. Ostatnio pożarło mi jakieś notki i doszłam do wniosku, że będę je pisała i wrzucała clipboardem. Jeszcze, przez te różne zwalania się blogów nie zdążyłam wyszukać przyzwoitego szablonu. Jest tyle rzeczy do zrobienia......, ważniejszych.

Tymczasem blog, w który włożyłam tyle serca czyli ten na www.blog.eu.org. po prostu zdechł i do tego bezpowrotnie. A szkoda bo włożyłam weń wiele serca. Tak jak kiedyś w ten, zanim zamilkł i wszystko zniknęło....szkoda mi również kontaktów z taką fajną babką. Codziennie wymieniałyśmy uwagi o sprawach różnych, facetach, takich innych mniej lub ważnych sprawach. Stała mi się bardzo bliska i w święta tak czułam się, jakby nagle gdzieś wyjechała. Ciągle wierzę, że serwis reanimują....

Tymczasem życie toczy się dalej.....nawet bardzo smutno. Dziś byłam na pogrzebie mojego sieciowego kolegi, lat 47, rak. Kiedyś nawet mieliśmy dość sympatyczne i częste kontakty, potem jakoś to ucichło. Sądziłam, że chce sobie ułożyć życie po śmierci żony. A on po prostu był bardzo chory. Nie wiem jak dawno, bo dzwoniłam do niego przed Wigilią, składałam życzenia jego synowi. Nic mi nie powiedział a było już bardzo źle....

Pogrzeb był bardzo uroczysty i ciepły. Bo on był ciepłym człowiekiem. Mam całą dyskografię rzeczy które lubię w MP3 od niego. Miał wcześniej niż ja stałe łącze i ściągał mi piosenki i nagrywał płyty. On mi kiedyś powiedział co to są blogi. Przysyłał dowcipy wirtualne. Wiele rzeczy z nim mi się wiąże, nawet to, jak z jego synem ćwiczyłam jazdy samochodem, jak był kiedyś na mojej działce.

Nie chcę wygłaszać mowy żałobnej.....i myślę z żalem, że dzisiaj marźnie ....a taki silny mróz....mam nadzieję, że jeśli istnieje życie pozagrobowe to z radością pewnie spotkał się ze swoją żoną. Nie znałam jej, ale słyszałam, że byli świetnym małżeństwem i się kochali. Aż do jej końca. W takie dni jeśli nasze życie opiera się na wierze to nie powinniśmy odczuwać smutku........ale mi jest jakoś niewesoło.......żegnaj przyjacielu......

 

kaas : :