kwi 30 2006

dom czysty, oczywisty....


Komentarze: 2

Myślałam, że będę musiała iść zaraz znów na któryś z kolei spacer, ale jeden z moich psów zajął się gryzieniem kości niezgody a drugi śpi. Kość niezgody- to idealnie pasuje do tego co porabiają moje psy, gdy kupuję im od czasu do czasu kości do pogryzienia. Jeden, ten wcześniejszy bywalec natychmiast zabiera obie, drugi musi się obejść smakiem, po jakimś czasie jak jednemu się znudzi to dobiera się ten który stoi niżej w hierarchii ( ma on znacznie mniej do gadania) i zaczyna się wzajemne warczenie. Potem kość ulega biodegradacji i ją wyrzucam. Co jakiś czas robię im tę przyjemność. Za często to niezdrowo.

 

Nie ma tutaj długiego weekendu. Z całą pewnością 3 maja będą wisiały wszystkie unijne flagi przed naszym budynkiem, zawsze tak celebruje się święto danego państwa członkowskiego. Czasem nasza firma stołówkowa wpada na pomysł aby uczcić dzień daniem typowym dla kraju- solenizanta ale i tak zazwyczaj kończy się to rybami gotowanymi, makaronem z czymśtam przypominającym gulasz czy kotletem sojowym- wersja dla wegetarian. W życiu nie zrobiliby prawdziwego bigosu czy schabowego z kapustą, że nie wspomnę o pierogach. Tylko ravioli z pudełka.

 

Tak sobie o jedzeniu pomyślałam dzisiaj idąc na imprezkę do zaprzyjaźnionych Niemców. Co prawda mogłoby się wydawać, że nie darzę tej nacji jakąś szczególną estymą, ale nie uznaję odpowiedzialności zbiorowej a Alex ma duże zasługi w walce o mój kontrakt. Jest on normalnym, nie nadętym Niemcem, uważającym się za omnibusa. Przyniosłam kwiatek doniczkowy, kalanchoe i jakieś tutejsze, kupne ciasto. Nie potrafię w tych warunkach upiec nic.

 

Pani domu wyglądała znacznie starzej od Alexa, czym byłam trochę zaskoczona. Alex ma 12 letnią córkę i wydawało mi się, ze musi mieć jakąś młodą laskę za żonę. Pewnie gdyby było to u nas w kraju to sto pięćdziesiąt razy o tym dowiedziałabym się z biurowych plot- a wiesz, jak on może, z taką starą.....to takie nasze, zerowa tolerancja.....

 

Natomiast ich związek jest dość szczególny. Ona oczywiście jako żona officiala nie pracuje, ale ma maleńki ogródek, gdzie uprawia cuda- niewidy, ziółka. I oboje się bardzo pasjonują uprawami biodynamicznymi, ona prowadzi całkiem sporą kartotekę roślin, przywieźli z Japonii jakieś szczepy bakterii, grzybki wschodnie, drożdże do fermentacji. Coś pędzą, uprawiają, przerabiają. Robią konfitury, jakieś herbatki. On traktuje żonę z dużą sympatią i szacunkiem, naprawdę widać, jak bardzo facet ma klasę. I taki też jest w pracy.

 

Dom jest dosłownie sterylny, mimo bezpośredniego wyjścia na ogród, nie uświadczy się śladu kurzu. Nowocześnie i bogato, oszklona weranda, moje marzenie, jak to śpiewał Rosiewicz kiedyś o Niemkach- „w domu czystym, oczywistym....” w piosence o witaminach. Ale mimo wszystko ten dobrobyt go nie zmanierował. Ma kontakty z ludźmi z Europy Wschodniej, zna kilku Polaków, podchodzi do rzeczy normalnie. Nie uważa nas za dzicz kosmatą. Wie, że zarabiamy mało i wie, że nie jest to nasza wina.

 

Wiele się mówi teraz po zabójstwie Joego van Hoolsbeecka jakie opinie będą o nas teraz krążyły. Co powie Unia? Nic nie powie. Oni mają swoje życie i swój rytm. Swoje pieniądze i pozycje, które chronią, bo to im daje spokój i luksus. Jeśli będą uważali nas za interesujących partnerów to będą z nami robić interesy, spotykać się. To nie jest prawda, że teraz będą inaczej czy gorzej patrzeć na Polaków. Nie jesteśmy pępkiem świata. Możnych Europy nie obchodzimy za bardzo, ich może obchodzić na przykład czy u nas w naszych warunkach klimatycznych uda się wyhodować gatunek aronii o szczególnych własnościach antyutleniaczy. Nie będzie ich obchodziło, czy Lepper kiedyś doił krowy czy nie, bo jak zostanie członkiem rządu to będą mu ściskać rękę w gabinetach. Oni też mają swoich pedofili, zboczeńców i morderców i nieudanych polityków. Ponure jest to, że nie widać wyjścia z bagienka...własnego zresztą. Nadal chcemy epatować naszą martyrologia, która niewielu teraz już obchodzi za naszą granicą, a wewnątrz kraju będziemy nadal okradać się wzajemnie, szukać przyzwolenia dla oszustwa, złodziejstwa i wyzysku i na koniec zastanawiać się, czy to dobrze czy źle że morderca Joego okazał się pochodzenia cygańskiego.

kaas : :
Kramka
03 października 2011, 12:46
Lubie bałagan, ale nienawidzę brudu fu
30 kwietnia 2006, 21:47
A Paskuda wykopała mi kilka bratków, zakopując kość, teraz skruszona udaje, że mnie nie widzi i mam wreszcie święty spokój ;-)
coś słyszałam o morderstwie w Belgii, ale nie słyszałam, że chłopak to cygan.

Dodaj komentarz