cze 17 2004

konferencja


Komentarze: 4

Noooo, wreszcie, znów mogę poklepać sobie w klawiaturę. Wróciłam z konferencji, którą współorganizowałam z W. Ostatnie dni przed wyjazdem miałam działkę i taki zapieprz, że nie miałam się okazji nawet podrapać w zadek. A dzień wcześniej dostałam regularnej histerii bez powodu i wpadłam w płacz. Mimo, iż nic nie miało szans się nie udać to jednak stres był ogromny. Za dużo tego wszystkiego. Gary, działka, miałam gościa w domu i inne takie, w tym psy.....

 

Konferencja była kameralna na jakieś 30 osób, raczej było to większe seminarium. Moim zadaniem było dostarczenie materiałów, korekta, będzie również wydanie publikacji w naszym periodyku. Ale pomimo pewnej przaśności, gdyż miejsce w którym toczyły się obrady stanowiły sale wykładowe i jakiś pokoik, to o sukcesie zadecydowali ludzie. Naprawdę ekipa była wyjątkowa. Jedną z bardziej prominentnych osób była pani profesor, która w pierwszym momencie robiła wrażenie jędzowatej i złośliwej i dowalała każdemu, jednak jej wykład był znakomity. Naprawdę posiada dużą wiedzę. Bardzo mi tacy ludzie imponują. Po dwóch dniach zaczęłyśmy gadać jak starzy znajomi. Okazało się, że mamy wspólnych znajomych u mnie w pracy. Dała mi wiele cennych rad jak organizować następną konferencję i obiecała pomoc. Był wśród uczestników mój kumpel sprzed lat ze studiów. Jego zaproszenie okazało się strzałem w dziesiątkę. Wypiliśmy morze piwa. Wspominaliśmy czasy już dość odległe a jednak są ciągle żywe w naszej pamięci. Jest znakomitym naukowcem, robi w dziedzinie bardzo na topie a do Stanów jeździ ciągle – u nich nawet studenci są zapraszani na kilkumiesięczne pobyty w czasie wakacji.  Niemniej jednak jest człowiekiem w istocie dość skromnym z lekką nutką snobizmu, ale ma do tego prawo.

 

Ja nic nie wygłaszałam, raczej drukowałam jakieś kwity, zabawiałam ludzi, w ogóle gardło mi wysiadło od częstego gadania, w ogóle to wolę pisać niż gadać.

Część artystyczna plus przeżycia duchowe- znakomite, tego mi brakowało już od dawna. W jak zwykle nie wypadał z roli i zawsze potrafi mi ich dostarczyć. Znów mi go brakuje, choć widzieliśmy się dokładnie ostatni raz o 15.30.

 

Dziś jestem bardzo zmęczona, ale może uda mi się niektóre notki pozaglądać......

 

 

 

kaas : :
18 czerwca 2004, 21:08
Szczerze pisząc pierwszy raz trafiłam na tak fajnego bloga:) czyta się go bardzo ciekawie, jak ksiązkę. Mogłabys zrobic jeszcze ksiege gości itpi naprade bedzie super:) pozdrawiam!!
18 czerwca 2004, 09:17
Poklep sobie kaas, popatrzy sobie człek znad garnka co tam słychać na obczyźnie :-)))
18 czerwca 2004, 08:13
... wypada pogratulować udanej konferencji i pozazdrościć tych przeżyć duchowych;)... ogólnie wyglądasz mi na zadowoloną... pozdrawiam:)...
18 czerwca 2004, 07:38
Fakt, pozory b.często mylą...(a\'propos p. profesor) :o)

Dodaj komentarz