kwi 22 2006

na ryby.....


Komentarze: 2

 

Znudziło mi się to wszystko. Chyba najgorszy stres przeżyłam a teraz czekam tylko na jedno- na jakąkolwiek decyzję, Facet spieprzył mi wszystko co mógł, święta (drugie pod rząd zresztą, bo w grudniu również czekałam na decyzję czy wyjeżdżam czy zostaję i w Polsce będąc nic nie wiedziałam), radość z obcowania z rodziną, bo cały czas nastawiona jestem na odbiór wieści co dalej i jak będzie. W piątek zdecydowaliśmy się na peregrynacje po Antwerpii, mój ojciec jeszcze tam nie był. Powiedziałam, że nie będę więcej czekała na maile z firmy, mam to w d...... I słusznie zrobiłam. Po powrocie zastałam stek bzdurnych mali typu czy chcesz mieć komputer stacjonarny czy laptopa, do wyboru, z sekretariatu przyszła informacja o spotkaniu czwartkowym z dyrekcją a jeszcze była prośba o przekazanie termometrów do legalizacji. Helga nie omieszkała przypomnieć w mailu o spotkaniu w środę- choć według niej jestem chyba już unijnym trupem, bo nawet nie chciało jej się przeczytać całego mojego rocznego sprawozdania....

 

Ale i przyszedł mail całkiem niespodziewanie od wiceszefa do spraw badawczych konkurencyjnego zakładu z prośbą o to abym rozważyła możliwość wygłoszenia prezentacji na ich spotkaniu 2 maja. Wydawało się dla mnie rzeczą oczywistą, że sprawa mojej prezentacji była przesądzona, bo wyjeżdżam. Z drugiej zaś strony świadczy to, że dziedzina, którą uprawiam cieszy się jednak pewnym zainteresowaniem.....W poniedziałek podejmę decyzję co z tym fantem zrobić. Wiem, że w konkurencyjnym zakładzie nie mają takiego podejścia do ludzi jak w moim......tam się po prostu ludzi nie traktuje jak wyrobników.

 

Okazuje się, że mojemu ojcu najbardziej ze wszystkiego przypadło do gustu łapanie ryb w kanałku. Często biorą całkiem spore sztuki, oboje z moją macochą mają ubaw bo są zapalonymi wędkarzami. Mam więc też trochę czasu i dla siebie- nad kanał zabierają psy i siedzą. Wczoraj pogoda była znakomita i wydawało się, że lato już nadchodzi.....dziś zimno.

 

Oho wracają znad wody...koniec pisania.....

 

 

kaas : :
22 kwietnia 2006, 19:39
A nie można tak na stałe do konkurencji?

(ta kupka poszła pół piętra wyżej, czyli już tylko pół od strychu, ale gdzie była poprzednio, to nie wiem, bo jej nie widziałam; o całej akcji \"kupa\" zostałam zawiadomoina jak siedziałam w fabryce, a moje koty zamknięte w domu - przepraszam jeśli czytasz to przed kolacja ;-))
22 kwietnia 2006, 18:41
Już ciepełko nadchodzi! U mnie dzisiaj bardzo ciepło było z czego jestem niezmiernie sczzęśliwa! Tobie również zycze duzo słonca i w pogodzie i w zyciu!Zeby dreczace sprawy sie rozjasnily jak najszybciej!

Dodaj komentarz