cze 03 2004

ochronka


Komentarze: 2

Temat na dziś. Co robić jak zbiednieje firma? Jak się zachować? Pewne rzeczy doprowadziły mnie dzisiaj do potężnej irytacji. Mianowicie postawa dwóch dziewczyn w moim zespole. Gdy człowiek nagle traci grunt pod nogami to zaczyna sobie ustawiać priorytety. Po pierwsze trzeba znaleźć środki na przeżycie. Po drugie podjęcie działań takich, aby zapewnić sobie jakieś zajęcie, które będzie przynosiło dochody.

 

Niewątpliwym kopniakiem była zapowiedź grudniowego urlopu bezpłatnego w firmie. Spowodował, że postawy dziewczyn uległy polaryzacji i co dziwniejsze, najbardziej sensownie zachowują się nasze panie najstarsze. Zostały bezwzględnie odesłane na emeryturę i uważają, że nie mają prawa blokować miejsc tym, którzy nie mają jeszcze emerytury wypracowanej. W istocie rzeczy są one potrzebne, wykonują szereg drobnych i upierdliwych prac ze sprzątaniem włącznie. Pozbycie się ich oznaczać może, że w wielu pokojach zarośnie brudem.

 

Niektóre techniczki wzięły się ostro za robotę. Biorą się za wszelkie prace i nie wybrzydzają. Latają jak frygi, są zajęte i pracują naprawdę dobrze. Gorzej z magistrami. Tu zgadzam się z moją szefową, że fakt obrony pracy magisterskiej nie spowodował u niektórych wzrostu rozumu. Są niesamodzielni i absolutnie nie stworzeni do podejmowania się opracowania samodzielnie tematów i podejmowania decyzji. Gdybym miała dziś jako vice szefowa zwalniać ludzi to w pierwszej kolejności zwolniłabym magistrów. Do roboty manualnej nie mają nabożeństwa, bo przecież skończyli studia i są ponad to samodzielnie nic nie wymyślą, bo od tego jest kierownik. Słowem pat.

 

Jest jeszcze jedna grupa, którą kwalifikuję absolutnie do zwolnienia. Są to uległe żonki zapracowanych mężusiów-biznesmenów. Grudniowa laba oznacza dla nich to, że nie kupią sobie następnej kiecki i nie będzie tyle żarcia co rokrocznie na święta. Dziś miałam do czynienia z dwoma przykładami. Jedna z nich na moją prośbę- nie polecenie, tak bezczelna nie jestem-odpowiedziała, że jest teraz zajęta i może jutro. Opieprzyłam ją, że może jednak załatwi sprawę, która wymaga zadzwonienia. Celem ustalenia kosztorysu analiz, które wykonywała. Sprawa na dziesięć minut. Powiedziała, że może to ja zadzwoniłabym. Gdyby to ode mnie zależało jeszcze dziś wylądowałaby na bruku.

 

Drugi casus jest jeszcze bardziej zaskakujący bo dotyczy dziewczyny bardziej rozsądnej. Ale zadziwia mnie jej lenistwo, Niby jest osobą inteligentną, ale tak naprawdę to przedkłada dmuchanie w domowe ognisko. Myślę, że takim ludziom należałoby umożliwić siedzenie w domu cały rok....Załatwiłam jej z niejakim trudem wyjazd na konferencję. Stwierdziła, że wybiera się wtedy na tete a tete z mężem. On wtedy ma czas. Więc pojadą na romantyczną randkę....

 

I tu mi zalazło za skórę. Też mam rodzinę, może niepełną, różnych facetów, mniej lub bardziej wydarzonych i też dom, który prowadzę sama, podpierając się nosem. Nie jestem oszalałą pracoholiczką. Wieczorami gadam z Młodą. Staram się, żeby dom nie zarósł. Ale staram się szanować moją pracę. Może wiele rzeczy mnie wkurza, ale to część mojego życia. Pracując w nauce muszę się rozwijać. Wiem, że nędznie płacą. Ale chyba człowiek powinien mieć jakąś etykę w tym wszystkim. Widzę jak podchodzą ludzie na zachodzie do pracy w firmach. To prawda, że gdy kobieta jest młodą matką to angażuje się bardziej w kierunku domu. Ale ten okres się kiedyś kończy. Dzieci przecież rosną......jej są w liceum.

 

Mam nadzieję, że jednak ten wstrząs, jaki jest udziałem instytutu wyjdzie firmie na dobre. Wyklarują się postawy i kto co jest wart.........czas skończyć z ochronką......

 

kaas : :
04 czerwca 2004, 14:24
A może magistrów wysłać na kurs dla sprzątaczek...
03 czerwca 2004, 20:24
Nie mam prawa oceny; Ale, przypomnialaś mi, magistrowi, jak to promotor-profesor klarował nam, iż nie jesteśmy jeszcze przygotowani do samodzielnej pracy naukowej; Że, jak ktoś chce iść dalej naukową drogą to wyłącznie za wiedzą i akceptacją \"patrona\" /promotora/... A Ty piszesz, że magistrzy niesamodzielni - no tak! Bo jak inaczej?!

Dodaj komentarz