lis 06 2005

pewność


Komentarze: 2

Z zainteresowaniem czytuję różne nowiny na temat relacji Europa- Polska po zjednoczeniu. Teraz po wyborach. Ostatnio czytałam, że nasz rząd będzie musiał zadecydować o wejściu do strefy euro. Podobno Polska jest jedynym z nowoprzyjętych krajów, które nie podały spodziewanej daty przyjęcia tej waluty.

 

Czy euro nas puści z torbami? Mnie znajomi Belgowie czy Włosi mówili, że gdy te kraje weszły do strefy euro nastąpiła znaczna podwyżka cen związana z „zaokrąglaniem” w górę wszelkich cen. Wiele cen dzisiejszych w Belgii jest podobna jak teraz u nas a nawet czasem są one niższe. Wczoraj za 20 euro a konkretnie 19.90, ta praktyka już funkcjonuje u nas od dawna- udało mi się kupić fioletową marynarkę ze sztruksu ze streczem. Biorąc pod uwagę, że rozmiar mam nie ułomka to cena nie jest jakaś specjalnie powalająca a marynarka jest ładna i modna. W sklepie H&M w Polsce ceny są wyższe jak twierdzi moja Młoda, aniżeli tutaj. Perfumy są tańsze, te najbardziej luksusowe. Ale jest wiele kosmetyków droższych. Gaz jest tańszy, za litr płacę 0,48centów co wynosi mniej niż w Polsce.

 

Za mieszkanie tutaj przy 10 krotnie większych zarobkach płacę ok. 400€ to jest około 1600 zł, (należy dodać, że to wiocha, w Brukseli ceny są znacznie wyższe). Czyli tyle ile wynosiła moja netto pensja w Polsce po odtrąceniu pozyczek, składek i innych świadczeń przed wyjazdem. Mam mieszkanie ok. 100 m, dwupoziomowe. Za telefon płacę abonament 16,50€ czyli trochę więcej niż u nas, za internet 50- niewiele więcej niż oferta Aster po wejściu VAT na internet przed moim wyjazdem.

 

Ale chleb jest znacznie droższy. Przeciętny bochenek z tych większych kosztuje 1,6€. Litr benzyny 1,37€, masło około 2€. Byle jaki pasztet kupuje się za 13,45€ za kg. Szynka parmeńska ok. 30€/kg. Ser żółty „jonge gouda” z barwnikiem około 5€/kg. Leki, plastry, dentysta- wszystko znacznie droższe niż w Polsce.

 

Drogie są koleje, jakkolwiek w weekendy funkcjonuje cały system zniżek, także w autobusach, aby ludzie się ruszali. Ostatnio wracając z Brukseli w niedzielę jechałam w tłoku. Kolej w związku ze 175 leciem istnienia Belgii wprowadziła opłatę za pociąg w dwie strony na terenie Belgii w wysokości 5 euro do końca tego roku.

 

Ostatnio rozmawiałam w moją Włoszką, która na listopadowe święta pojechała do domu. Mówi, że we Włoszech mówi się o kryzysie. Wiele młodych ludzi nie może dostać pracy, dostają na początek tylko 600-800€- skarżyła się. Często zawierają z nimi umowy czasowe, ludzie nie są pewni dnia ani godziny.

Przeliczyłam te 800€ i jeśli to można nazwać podłą pensją to nasze są nędzarskie.....

 

Wydarzenia we Francji są również znamienne. Siedząc tutaj i obserwując obce nacje jest tylko kwestią niedługiego czasu, kiedy oni podniosą głowy. Ze smutkiem widzę, że stara Europa, leniwa i dostatnia będzie niedługo musiała się bać. Trzeba się będzie podzielić dobrobytem z innymi nowymi członkami, tym bardziej, że przyjmuje się nowych. W mojej firmie po euforii przyjmowania ludzi z nowych krajów zaczyna się kombinować jak ich przyjęcia i pobyt ograniczyć.

 

Takie smętne rozmyślania mnie nachodzą ostatnio. Wraz z przyjazdem tutaj uświadomiłam sobie, że jakakolwiek pewność stała się w dzisiejszym świecie rzeczą nad wyraz wątpliwą.....

 

kaas : :
06 listopada 2005, 22:26
...ja to z tych co nie wiedzą ile masło kosztuje;) .... ignorantką okrutną jestem w tym temacie ....
06 listopada 2005, 15:44
ja gdy porownuje ceny europejskie do cen w polsce szlag mnei trafia... ale dzieki Bogu w amlych miasteczkach jeszcze jest znosnie.. heh

Dodaj komentarz