maj 29 2005

rzęchy


Komentarze: 4

Od rana grzebię w sieci. Chyba dla przekory, aby nie sprzątać tego cholernego kurzu, który się tu osadza z zadziwiającą szybkością. Nadal panują upały, z rana było trochę chłodniej, ale i tak pracować mi się nie za bardzo chce.

Od jakiegoś czasu przymierzam się do rozeznania tendencji w handlu samochodami. Ludzi bardzo interesuje, jak to jest jeśli chodzi o relacje cenowe w Belgii. Najchętniej każdy by kupił sobie pojazd prawie nowy za darmo. To ogólna tendencja. Panuje opinia, że z Belgii warto coś sobie sprowadzić.

Prawie każdy przed wyjazdem pytał się mnie, czy kupię sobie nowy samochód.Nie wiem zresztą czy tak i czy będzie to nowy czy używany, ale nie dręczy mnie ten problem aż tak bardzo. Nie tak dawno założyłam sobie gaz i dobrze mi się jeździ starym. Czy kupię sobie nowy- tak naprawdę nie ma to znaczenia, chciałabym, aby był solidny i nie bardzo nafaszerowany elektroniką. Wiem co to jest kupić sobie bajer a potem za każdy drobiazg płacić setki złotych.

Otóż w Belgii samochody do sprzedaży stoją na ulicy z cenami, zresztą jak widzę, zwyczaj ten przyjmuje się również powoli w Polsce. Ponadto przy wielu stacjach benzynowych i warsztatach są duże garaże, gdzie stoją auta z napisem „te koop”. Ceny są zróżnicowane, mogę podać najtańsze jakie udało mi się spotkać w ostatniej gazetce reklamowej :

 

 OpleAstry- jedna z 1994 za 1500 i druga biała z 93 za 1250€, przebiegi około 180 000

Opel Astra z 2001 1,7 TDi, przebieg 135 000 cena 5500€

Opel Corsa 1,5 diesel za 700€, 81 rok, przebiegu nie podali

Opel Vectra 1,6 z 93 roku 1200€, nie podali przebiegu

Renault Clio 1900d 98 rok 150 000 2500€

Mitsubishi Carisma 1,9TD 1998 3950€, nie podali przebiegu

Nissan Micra 1000cc 1996 2200€, nie podali przebiegu

 

Trochę młodsze roczniki sięgają znacznie powyżej 5000€ a nówki są pięciocyfrowe. A więc nic za darmo nie ma , tym bardziej że trzeba doliczyć w Polsce podatek.

Jeżdżę sobie teraz i robię rekonesans. W sieci, allegro też. Tak naprawdę dochodzę do przekonania, że chyba jednak Polska aktualnie jest zawalona rzęchami z Zachodu. Są one trudno sprzedawalne. Ludzie je przerabiają na gaz ale wcześniej czy później one się sypią.

Nieszczęściem naszym jest to, że jesteśmy biedni. Ludzie, którzy mnie pytają, chcieliby cudów czyli dobry, sprawny samochód i stosunkowo młody za góra 2- 3000€. Tego się po prostu nie da osiągnąć. Ale próbuję, szukam bo wiem jak u nas jest.......

 

kaas : :
06 czerwca 2005, 14:37
i jak mi wierzyć w to co napisałam skoro u mnie zamiast \"rzadko\" jest \"żadko\" - wszystkich czytających za ten błąd przepraszam
06 czerwca 2005, 14:36
ceny być może tak, ale samochody różnią się bardzo. Belga stać na serwisowanie, wymianę części na oryginalne i względne dbanie o samochód. Auta jeżdżą tam po dobrych drogach, a i żadko zwykle wyjeżdżają poza miasto - stąd stosunek przebieg do rocznika wypada na korzyść tego pierwszego. No i nie ma zimowego zasalania dróg, wszystkiego co żyje i samochodowych karoserii. Warto kupować za granicą!
31 maja 2005, 23:30
te ceny są chyba takie same jak w Polsce, zresztą nie ma co się dziwić
kaisaa.blog.pl
29 maja 2005, 10:28
ja tam wole rzęsy!;] pzdr.!;*

Dodaj komentarz