cze 04 2005

sportowa sobota....


Komentarze: 4

Widzę, czytając różne blogi, że diametralnie zmienia się sposób pisania osoby zaangażowanej uczuciowo. Brakuje mi tego i wstyd przyznać, że nie zanosi się na to, abym nawet próbowała zmienić ten stan rzeczy. Jednak u człowieka istnieje jakaś hierarchia potrzeb. Być może w kraju była nią potrzeba uczucia, uznania i opiekuńczości. Nie potrafię nawet próbować startować do związku z cudzoziemcem. Belgów traktuję nieledwie jak zielone ludziki, równie dobrze mogliby mieć czułki na głowie. Gadają w niezrozumiałym dla mnie narzeczu. Nawet jakby mnie chcieli podrywać to nie wiem o co by im chodziło, bo mili są zawsze i do każdego.

Podstawą według mnie dobrego związku jest istnienie całej sfery niewerbalnych systemów porozumiewania się a gadka z obcym to klepanie wszystkiego kawa na ławę. Zmęczyłoby mnie to.

Zero normalnego życia towarzyskiego. Ci ludzie spotykają się tylko po o to aby uprawiać razem sport. Nie jestem duszą sportową, na rowerze jeżdżę dla przyjemności a tu jest masa jakichś klubów kolarskich, gdzie faceci i babki w elastycznych majtkach i koszulkach zapieprzają już od 6 rano. Jeżdżę czasem pograć w kręgle ale przegrywam z masą Włochów, którzy są młodzi i zapewne u siebie w kraju pykają w to nałogowo. Do tego codziennie wyłażą typy biegające wzdłuż kanałku i sapiące a potem gimnastykujące się przy ścianie. Ja aktywność ruchową zaspokajam w Polsce na działce i nie bawi mnie ganianie w majtkach i adidasach wokół bloku. Są u nas w firmie oszołomy, które w przerwie na lunch latają w gaciach wokół firmy a potem abarot ubierają się w garnitury.

Ja lubię żeglarstwo a tu pozostaje morze ( może kiedyś....) albo kanały. Czegoś takiego jak Mazury to tu nie ma....

Teraz ogarnęła mnie potrzeba zaistnienia a właściwie stworzenia sobie frontu do dalszej pracy tutaj. Staram się wykazywać zawodowo, uruchomiłam stojącą od 5 lat aparaturę i mam ochotę zaproponować projekt badawczy. Pracuje się tu dobrze, bo jakikolwiek pomysł jest witany z entuzjazmem i aprobatą i nikt nie piętrzy trudności, Jak chcesz coś zrobić to z całą pewnością nie będą przeszkadzać. A czasem nawet chcą pomóc. Nie ma taplania w bagnie oraz plot. Co oczywiście nie oznacza, że jest tu raj. Po prostu nikt nie dręczy, nie mobbuje i nie próbuje zniszczyć. Zawsze twierdziłam, że ludzi powinno się zatrudniać i rozliczać na określonych zasadach, od początku jasnych.

Jakkolwiek nie ma pupilstwa to jednak istnieje jakieś lobby narodowościowe w dużej mierze oparte na stereotypach. Kiedyś pisałam, że np. Włosi i Hiszpanie mają mniejsze szanse awansu niż Niemcy.

Dzisiaj są jakieś zawody i pewnie pójdę kibicować mojej Francesce, która gra w „petanque”. Diabli wiedzą jak to się nazywa po polsku, nawet nie wiem gdzie rzuca się te metalowe kule. Pojawiły się one wczoraj w ALDI-m i pierwszy raz w życiu je widziałam. Są ciężkie. Jak wrócę to może opiszę jak się zabawa udała.

A powracając do sfery uczuciowej.....nie wiem na ile zwerfikuje się mój układ z B. Aktualnie jest oparty na całkowitej dobrowolności, każde z nas może po prostu zamknąć Skype lub nie odbierać połączenia. On może iść na baby i teraz nawet nie mam szans tego sprawdzić. A jednak codziennie gadamy ze sobą. Jest to całkiem naturalne, że gdzieś koło 6 wieczorem, któreś z nas zagląda. Wiemy kto co kiedy robi. Nie odczuwam zazdrości, bo po prostu nie mam wpływu na to, że może sobie kogoś znaleźć a mnie przecież jeszcze jednak sporo czasu nie będzie...... I to jest chyba maksimum tego, co można osiągnąć w sferze uczuciowej na dzień dzisiejszy w moim przypadku.....

 

kaas : :
27 listopada 2005, 18:43
mi podoba sie blog
Natalia
27 listopada 2005, 18:41
Dla mnie jest nie fajny bo nie ma zdjęć psów,lecz można dużo fajnych i ciekawych rzeczy dowiedzieć się poprzez ten blog.
04 czerwca 2005, 15:43
Nie wiem, Kaas, nie umiem odpowiedzieć na Twoje pytania. Ja uczuć doznaję tylko od dzieci. Marcin jest tu \"inwalidą\". Czyż to nie sytuacja patowa? Ale co zrobić? Mam wciąż nadzieję, że Wieczność będzie niezwykle ekscytująca! Możem naiwna...
04 czerwca 2005, 11:54
a mi sie podoba takie uprawianie sportu :) na pewno fajniej wyglądają w krajobrazie miasta ludzie biegający po chodnikach, lub jeżdżący na rowerze niż chłopcy w dresach na ławce z puszką piwa w reku ... No ale to moje zdanie ;) Pozdrawiam :)

Dodaj komentarz