kwi 06 2006

szczury c.d.


Komentarze: 1

Unia coraz czesciej pokazuje prawdziwe oblicze. Okazuje się ze w moim przypadku nie jest sprawa latwa uzyskac przedłużenie na dwa miesiące - bo przepisy pozwalaja na drugie przedłużenie kontraktu co najmniej na rok. I to jest wlasnie słuszne, bo jak się zatrudnia specjaliste to powinno się traktowac go powaznie- albo mu dac popracowac albo nie przedłużać pobytu w ogole. To ma chronic przed takimi dyrektorami jak mój, którzy uważając, ze mogą rzucac ochlapy – dawac miesięczne przedłużenia i szantażować, aby gosc tyral jak osiol. Czyli tak jak ja ostatnio.

 

No wiec dyro dostal wypiekow jak przyszedł mi to powiedziec. Bo ostatnia rzecza jaka by chciał to dac mi roczne przedłużenie. On chciałby mnie wycyckac jeszcze przez te dwa miesiące- bo uświadomił sobie , ze jednak jestem potrzebna a potem kopa. Typowy niemiecki pragmatyzm. Zwłaszcza enerdowski. Dobrze az nadto o tym wiem. Mnie to tez zaskoczylo ze takie przepisy istnieja ale po przeczytaniu stwierdziłam ze one sa stare i obowiązują od 2004. Dziwne ze on tego nie znal.

 

Wczoraj z tego powodu wpadlam w dola bo znow runela moja koncepcja. Abarot sprawa ewentualnej przeprowadzki jak nie da się przedłużyć, sprawa transportu i innych problemow z tym związanych. Dręczyłam biednego B caly wieczor i jest jednak naprawde nieoceniony. Co prawda rady nie ma na te sytuacje innej niż poczekac- bo de facto sprawa poszla do centrali. Ale pomęczyłam go- tak naprawde nie wiem czy mi ulżyło. Niedługo będzie wyłączał kompa jak będzie się swiecilo moje gadu. Choc może nie do konca tak jest…..

 

Dzis postanowiłam ostentacyjnie się zaczac wyprowadzac. Uporządkowałam papiery , powywalałam smiecie, wszystko gotowe do zabrania. Bo poprzednio liczyłam, ze jak wezme urlop to zostanie mi dosłownie kilka dni na ewakuacje. Teraz rzeczy sa przygotowane, dwie torby i wsio. Mojej Wloszce zrobilo się przykro. Ale przeciez jakby co to zwrócimy ci za urlop- powiedziała sekretarka. Ale teraz to ja zdecydowałam wziąć caly urlop- odpowiedziałam.

 

Strace na tym, ale nie dam się traktowac jak gówniarz. To była opcja awaryjna, w przypadku gdyby nie udalo się załatwić przedłużenia. A teraz okazuje się ze szansa jest. Ze strony administracji nie ma przeszkod. Wiec…….

 

Chytrość jak widac nie poplaca. Gdyby dyro dal mi pol roku przedłużenia to z cala pewnością nie byloby tego problemu który jest teraz. Wiadomo było, ze kwiecień i polowa maja sa w Unii nie do roboty. A roboty nagle zrobilo się do cholery….

 

Co dalej będzie. Nie mam pojecia . Może być wszystko. Ja nie mam teraz na to najmniejszego wpływu. Chodze i uśmiecham się, z nim rozmawiałam pogodnie i sympatycznie. Jestem za starym wyjadaczem aby dac się sprowokowac. W domu czuje jak skacze mi ciśnienie. Wczoraj jak obejrzałam swoja twarz w lustrze to bylam cala czerwona. We lbie pulsowalo i na pewno mi ciśnienie skoczylo, czulam to. Jak tak dalej pojdzie to fajtne- napisałam B- nie nadaje się na szczura, którego się gania i który musi walczyc. Nie poddaje się jeszcze ale dalibóg, ile mnie to jeszcze będzie kosztowac to sama nie wiem. Żadne pieniadze nie sa warte utraty zdrowia.

 

kaas : :
06 kwietnia 2006, 19:05
Masz rację, szkoda zdrowia. Szczególnie jak rozwój sprawy jest od nas niezależny.
Mam wrażenie, że jeszcze nie czas dla Ciebie na powroty do kraju. To tylko moje wrażenie. Życzę żeby się sprawdziło.

Dodaj komentarz