kwi 29 2005

z wizytą w Kraju....


Komentarze: 2

Nie mogłam się ostatnio zabrać za pisanie. Taki tryb życia mnie wykańcza. Nadrabiam godziny aby zarobić dwa dni dodatkowego urlopu i z pracy wracam bardzo późno. Sklepy są zazwyczaj już pozamykane. Wracam padnięta. Siadam w sieć i zaczynam gadać na Skype, nawiązuję kontakt z ludźmi z kraju. A potem nagle się robi późno. Godzina jedenasta, potem dwunasta. Las- praca-las, psy- w ogóle prowadzę taki raczej dość wiejski tryb życia.

 

Spacery na które chodzę są niesamowite- codziennie jestem w lesie. Śpiew ptaków łagodzi obyczaje, jest piękna pogoda, choć z rana pada- to typowe dla tego kraju....

Moje życie uczuciowe przeniosło się w sieć. Nawet o tym nie piszę, bo ogólnie wszystko się zmieniło. Najlepsze jak widać związki są w pewnym wieku na odległość. Jak widać......

 

Mój związek z B rozwija się nadzwyczajnie. Wiele zyskał w moich oczach przyjeżdżając do mnie. Zdobył się na jazdę ponad 1300 km. Doceniam to. I stara się myśleć o mnie i moich sprawach tak zwyczajnie i na co dzień. Codziennie jesteśmy w kontakcie. Może to jest powód tego, że skoro nie dają znać o sobie codzienne kwasy to może być dobrze? Czuję jego obecność i troskę mnie.....

 

Nie jestem zazdrosna, wyzbyłam się tego. Co do Mata było świetnie , ale czuję, że on jednak ma prawo do poznania kogoś, czas leci. Piszemy do siebie- on jest człowiekiem bardzo towarzyskim i spędza swoje życie aktywnie. Więc wymieniamy sobie takie różne refleksje. Zobaczymy jak dalej to wszystko się potoczy. Nie czuję potrzeby związku uczuciowego

 

A inni- W po prostu poszedł w niebyt. Był jeden list, jedne życzenia- o zgrozo na dzień kobiet. A potem zapadła cisza, która trwa do dziś. Czas zrobił swoje, mam w pamięci wspaniałe wyprawy z nim na koniec świata, paskudne zakończenie całej historii. I naprawdę teraz życzę mu dobrze. Wierzę, że jakieś przeznaczenie układa logicznie nasze życie w całość.

 

Jakże wiele zmienia taki wyjazd.....inne sprawy przesłaniają potrzeby emocjonalne. Moje dziewczyny pytają się – poznałaś kogoś? Jakoś nie mam ochoty na inne układy niż koleżeńskie. Podziwiam ludzi wiążących się z cudzoziemcami. Bariera językowa jest dla mnie poważną przeszkodą. Ponadto tu mieszkają głównie rolnicy, znad pól teraz unosi się zapach nawozu.....nie sprzyja to romantyzmowi.....

 

Jadę w czwartek do kraju i cieszę się z tego, spotkam moich dobrych przyjaciół, tych co się sprawdzili. Chyba z większością mam jakiś kontakt- listy, telefony. Mam trochę wolnych dni, bo Unia świętuje na całego. Wolny jest 5,6,9 i potem 16. Zawsze się ma pretensje, że w kraju są wolne weekendy- otóż niekoniecznie. Unia co jakiś czas organizuje feerię świąt po to aby pracownicy mogli pojechać do siebie i swoich krajów. A potem odpracowują i nadpracowują- i tak tam się siedzi.....a potem człowiek dalej jest zmęczony...i koło się zamyka.......

 

kaas : :
30 kwietnia 2005, 20:29
...związki na odległość? hm, to jest myśl! I proszę, ciągle się mówi, że u nas w kraju tyle najprzeróżniejszych świąt, wolnych dni od pracy -a tu, proszę w \"Unii\" to samo... :-)
29 kwietnia 2005, 22:50
A Ty już odrobiłaś, czy dobiero będziesz odrabiać? Pewnie i działkę zaliczysz...

Dodaj komentarz