sie 19 2005

zawracanie tylka


Komentarze: 2

Dzisiaj zaczyna sie weekend- w tym tygodniu zamierzam spedzic go inaczej- w sobote oczywiscie sklepy bo jakze inaczej, trzeba kupic zwirek koci, zapasy rzeczy roznych, mleko w kartonach czyli ogolnie rzeczy ciezkie i nieprzyjemne do dzwigania. Ale w niedziele postanowilam niezaleznie od wszystkiego pojechac do Amsterdamu na parade zaglowcow pod nazwa Sail 2005.. Zjezdzaja sie one z calej Europy, beda tez dwa polskie, maja byc rekonstrukcje lodzi z zamierzchlych epok typu wikingow czy Vasa i najnowsze konstrukcje. Ksiezniczka Beatrix ma chrzcic katamaran zbudowany na jej czesc. Trzeba przyznac, ze impreza zapowiada sie z rozmachem. Jada ze mna dwie dziewczyny, Polka i Finka, najpierw dojezdzamy samochodem za ganice czyli ok 50 km a potem lapiemy pociag. Port jest praktycznie przy dworcu, polazimy i poogladamy ale niestety bede musiala byc w domu ok 19, ze wzgledu na psy. To prawda, zwierzaki podporzadkowuja w jakims stopniu nasze zycie.

 

Wczoraj moj austriacki szef w okolicy 12 lazil jakis podminowany i nieobecny. Sprawa sie wyjasnila, ze spieszyl sie do super blond laski, ktora czekala przed budynkiem na niego w swoim srebrnym slicznym samochodziku. Wsiedli i pojechali na weekend. Cholera, wydawalo mi sie, ze jest facetem przyzwoitym, ale dziewczyny od razu nadaly mi, ze zakochal sie w swojej doktorantce i rozwiodl sie z zona. Kolejny lobuz, nic dodac nic ujac….zreszta trudno oceniac tak do konca nie znajac szczegolow. Ale lobuz na pewno….

 

Pogoda sie zrobila upalna, choc pewien niepokoj budza chmurki na niebie. Prawie regula bez wyjatkow jest fakt, ze w niedziele pada…nie daj Bog w tym tygodniu…..

 

Wczoraj rozmawialam z moja przyjaciolka, wielka entuzjastka Sympatii. Ona spreparowala sobie takie info, ze faceci garna sie do niej jak muchy. Fajna dziewczyna i nauczyla sie jednego, ze jak sama wierzy, ze jest atrakcyjna to faceci tez beda tak uwazali. I nie zawodzi sie na tej filozofii - jej opis jest tak wykreowany, ze mnostwo facetow sie nia interesuje. Tlumaczylam wczoraj jej, ze facetom dazacym do kontaktu z nia nie chodzi o wcale o stworzenie zwiazku ale o przezycie jakiejs kosmicznej przygody wirtualno-emocjonalnej. Zawalaja ja potem setkami sms-ow, pisza bzdury, jedna dwie kolacje i spotkania…i that’s all….Ona w tym wszystkim ma swoj urok, wiele pogody zycia i radosci. Probowalam tlumaczyc, ze jej model zycia to nie jest model ogolnego stosowania. Ja np. nie potrafie do konca rozumowac tak jak facet i dazyc do przezycia przygody dla jej samej. Realistka jestes do bolu- tak skonstatowala- i chyba to prawda. Ja nie mam ochoty na przezywanie milosnych uniesien w sieci i telefonie komorkowym i czytac slodkosci, ktore w nadmiarze mdla….na gadu od czasu do czasu odzywa sie do mnie facet, nie znam go i jakos nie palam checia poznania. Wypisuje takie teksty- no i cio? W pierwszej chwili pomyslalam, ze sie pomylil, ze to literowka. Potem zaczal pisac, ze jestem kobieta idealna i za mna teskni. Odpalilam, ze jak mozna tesknic za plikiem jpg- akurat mu wyslalam zdjecie….On mi tez- dosc przystojny zonkos w garniturze. Zdjecie to wysylal forwardem wiekszej ilosci pan, o czym swiadczyly rozne adresy.

 

Gdy dowiedzialam sie, ze jest zonaty to pierwsze o co spytalam to co z zona. On powiedzial, ze zona jest zimna i oschla kobeta. Ale Wigilie i Wielkanoc spedzacie razem? –spytalam- tak – odpowiedzial. To jesli ci zle to sie rozwiedz- zaproponowalam- nie moge ze wzgledow finansowych  I pewnie nie chcesz unieszczesliwiac dzieci- ciagnelam. Temat wydal mu sie niezreczny, wiec go skonczyl. I co z nasza kawa- spytal? Bylo to pytanie bez sensu bo wiedzial, ze siedze za granica i zapewne zadawal je tym paniom, ktorym wyslal rowniez zdjecie. Wkurzylo mnie to i powiedzialam, ze nie wiem kiedy bede w kraju, ale na pewno nie w najblizszej przyszlosci. Mam nadzieje, ze da sobie spokoj z zawracaniem mi tylka na gadu….

Wiec ja tez nie zawracam tylka tylko biore sie za robote, nudne to, ale skonczyc trzeba….

 

kaas : :
19 sierpnia 2005, 12:41
....czyli jednak oceniałaś ... jeśli pojawiają się wątpliwości czy przy okazji nie krzywdzi się innych, świadczy to tylko o dojrzałości i niech te wątpliwości będą wątpliwościami tego kogoś, nie naszymi ...tylko w imię czego należy się poświęcać? Czy kosztem własnego szczęścia należy zapewnić szczęście innym, też wątpliwe bo cóż to za szczęście żyć z nieszczęśliwym ...widzisz ja się tu mądrzę a tak naprawdę sama szukam recepty i „nie śpię, żeby spać mógł ktoś” ... sukcesem jest to, że zrozumiałam pewne rzeczy i wiem, że mam prawo do szczęścia, póki co to tylko myślenie ...a dlaczego nie oceniam, to już temat na dłuższy wywód ...
19 sierpnia 2005, 11:57
... wiesz, ja to generalnie staram się nie oceniac, ani tego gościa z blondynką w samochodzie, ani twojej koleznaki ... tak sobie myślę, że każdy ma jedno życie do przeżycia i on wybiera jak chce to zrobić, jeśli gdzie indziej albo w inny sposób może poczuć się bardziej szczęśliwy to dlaczego ma czegoś nie zmienić ... nigdy nie wiadomo np. jak naprawdę było z tą żoną .... kiedyś chyba łatwopalna powiedziała coś takiego: nie mów mi jak mam żyć, bo za mnie nie umrzesz ...tak mi to zostało w głowie ... broń Boże, nie sugeruję, że ty oceniasz ... taka refleksja mnie naszła po przeczytaniu....

Dodaj komentarz