Archiwum 07 lutego 2004


lut 07 2004 smutek blogów.......
Komentarze: 2

Temat dla socjologa? Po co właściwie ludzie piszą blogi? Ja sama stwierdziłam, że robię to po to, aby ktoś całkiem mi obcy mógł wypowiedzieć się na temat mojego stylu pisania lub postępowania życiowego. I nigdy nie podam nikomu adresu mojego bloga bo po prostu nie jestem zainteresowana aby go ktokolwiek znajomy czytał. Dzisiaj moja Młoda spytała się, dlaczego nie chcę  jej podać tego adresu. Powiedziałam jej, że nic się o mnie nie dowie, bo to co ma wiedzieć to już wie....moje wypowiedzi pisane i umieszczane na blogu są szczere, jestem w tym wszystkim co piszę uczciwa, ale jest to w jakiś sposób przetworzone bo przecież pewne szczegóły byłyby zbędne lub pozwoliły na identyfikację. A do tego nie dążę....

 

Zastanawiam się nad tym, bo obserwuję, kto czyta moje wpisy, potem niechybnie czytam blog komentatora. Często to co inni piszą splata się na obraz dość interesującego życia i wciąga mnie to jak mydlana opera. Oczywiście nie w sensie pejoratywnym, raczej jako strumień świadomości. Ale wciąga i zaczynam przeżywać życie tej osoby......

 

Ale zainteresowała mnie pewna sprawa, pewien konflikt dwóch blogowiczów, których notki czytam z wielkim zainteresowaniem a czasem nawet komentuję. Oboje są humanistami, w przeciwieństwie do mnie, technokraty i do tego pracują w zawodzie wymagającym władania piórem w sposób biegły....

 

Przyszło mi do głowy, że przecież drogą pisania i komentowania blogów można przecież wykreować rzeczywistość, można grać na wrażliwości czytelnika a także stworzyć swój wizerunek, ewentualnie obserwować wszystko „ z drugiej strony lustra”.

 

Sieć stwarza takie możliwości i dlatego jest fascynująca dla wielu ludzi nie akceptujących siebie i nie potrafiących normalnie kontaktować się ze sobą w realu. W końcu można zainscenizować taką sytuację, że drugą osobę można wprowadzić w zakłopotanie lub przerażenie.

 

Sytuację braku umiejętności porozumienia przerabiałam kiedyś, gdy zaczęłam poznawać ludzi w sieci. Byli tacy, którzy znakomicie wykorzystywali to medium do poszerzenia swoich kontaktów, grona współpracowników...ale też znam ludzi, którzy popadli w sieciową paranoję, nie wychodząc z czatów i wirtualnych randek a jednocześnie nie potrafiąc w normalnym życiu po prostu stworzyć normalnych międzyludzkich relacji.

 

Ja jednak będę obstawała przy tym, że sieć stwarzając jakieś nienaturalne relacje jest w jakiś sposób chora i cyberprzestrzeń oraz cyber-międzyludzkie stosunki będą powodować jakieś psychiczne dolegliwości. Może to zbada Młoda, mój domowy socjolog, czego jej życzę........

 

kaas : :