Archiwum 05 czerwca 2004


cze 05 2004 materiały
Komentarze: 1

A więc wzięłam się za obrabianie materiałów na konferencję Niby miałam pomagać, ustalaliśmy to z W, ale jednak odnosiłam wrażenie, że W to mojej pomocy nie za bardzo potrzebuje. Wydaje mi się, że uważa, że świetnie sobie daje radę sam. Na początku gdy dostałam materiały do obróbki to stwierdziłam, że wygląda to dość poprawnie a potem zauważyłam, że nie wszędzie zgadzają się tytuły, imiona, gdzieniegdzie są tylko pierwsze litery imion- słowem jest tam pewien bałagan. W niektórych miejscach są tylko tytuły polskie a w niektórych polskie i angielskie.

 

Jestem dość wyczulona na przekręcanie imion i nazwisk. Moja mama była absolutną specjalistką w tej dziedzinie. Nie wynika to ze sklerozy, część ludzi tak po prostu ma. I gdy dostaję na jakiejś konferencji nieprawidłowo napisane moje nazwisko- a przyznam, że jest ono dość trudne do wymówienia –to od razu żądam wymiany wizytówki....

 

Stwierdziłam, że W niby się angażuje w organizację tej konferencji ale to tak naprawdę chodzi mu o to, aby mieć coś co go absorbuje. Właściwie żałuję, że nie przejęłam na siebie bardziej aktywnie części dotyczącej reklamy, w gruncie rzeczy kandydatów jest mało a program ciekawy. Dziedzina jest jak najbardziej nowoczesna, ale dość hermetyczna, ma jednak szansę stać się kiedyś niezbędną.

 

Siedziałam wczoraj nad tym cały dzień, przy okazji goniłam telefonicznie W do różnych rzeczy. W końcu, gdy wyraziłam pewne wątpliwości co do kolejności streszczeń w programie, zapytał: dziewczyno, czy ty nie masz nic innego do roboty?

 

Właśnie tacy są niektórzy faceci. Ja mam zwyczaj, że jak ktoś mi coś zleca to staram się traktować to poważnie. Tu nie chodzi o to, że ja pracuję przy tej konferencji po to aby uzasadnić to, że nie mam z kim iść na randkę i jestem zajęta po uszy. Ja naprawdę zamierzam materiały opracować perfekcyjnie. A na to trzeba czasu......A dziś chciałabym jeszcze pojechać na działkę....

 

Odnoszę niestety wrażenie, że W chodzi nie o to aby złapać króliczka, lecz by gonić go.....w swojej działalności cały czas sprawia wrażenie, że jest cholernie zapracowany a tak naprawdę to pod płaszczykiem zapracowania po prostu się obija. Sądzę, że za bardzo wiele spraw nas łączy i wcześniej czy później dojdzie do konfliktów. Nie potrafię w nieskończoność udawać, że samo się robi a tak naprawdę to ja nad tym haruję.....

 

Wiem, że jest on w gruncie rzeczy zadowolony, że sprawy się toczą a ja je popycham. Dopóki człowiek ma bielmo na oczach to tak właśnie zasuwa. Ale potem bielmo opada. Ostatnio jakoś mi się to dziwnie trafia, że dostaję objawień na temat różnych facetów obecnych w moim życiu......

 

 

kaas : :