Archiwum 14 grudnia 2004


gru 14 2004 pomoc
Komentarze: 2

Dawno nie pisałam, z jednej strony mam głowę całkowicie zajętą sprawami załatwiania dokumentów a z drugiej wczoraj cały wieczór pisałam coś w stylu recenzji książki jaką ma zamiar wydać mój nowy wirtualny znajomy. Czuję się wyróżniona i przeczytałam jego dzieło z prawdziwą przyjemnością. Piszę z polotem i najważniejsze, że mu się chce. W gruncie rzeczy od kilku lat spotykam na swojej drodze ludzi, których szczytem marzeń jest popołudniowa drzemka.

 

Jest on fajnym człowiekiem, ale podejrzewam, że nie dla mnie. Owszem, spędziliśmy miłe popołudnie na uroczych i kulturalnych pogawędkach, przy kawce. Ale niestety zdaję sprawę że jest on zbyt uniwersalny i wszechstronny i jeśli w pewnym wieku- a jest to po 50- dobrze opanował arkana buszowania w sieci to ma świadomość możliwości wyboru. Jeszcze w trakcie korespondencji zastrzegał, że nie wyobraża sobie zaanektowania siebie w całości. Mnie prawdę mówiąc wcale o to nie chodzi, ale nie chcę znów mieć na plecach non stop oddechu konkurencji. Zwłaszcza, że ta potrafi pojawić się całkiem niespodziewanie......Więc staram się zachować postawę neutralną. Tym bardziej, że sytuacja mnie do tego poniekąd zmusza, mam na myśli wyjazd.....

 

Dziś odwalałam wizyty u lekarzy a to dopiero początek. Miłą niespodziankę sprawiła mi okulistka, że wypisała po angielsku wyniki badań i nie wzięła za to grosza. Są jeszcze porządni ludzie w tym kraju. Również RTG płuc wyszło ok., czyli póki co nie mam gruźlicy. Resztę będzie wiadomo chyba w czwartek. Może więc uda się papiery wysłać w piątek? Byłoby cudownie i zlazłby ze mnie ten stres, który mnie napastuje w różnych momentach.

 

Napadają mnie też różne schizy, z jednej strony czuję się wielka, że to właśnie mnie wybrali do tej unii, będę tam pracować i będę ważna jak diabli. Z drugiej mam obsesję, że nie pójdzie mi jak trzeba i dam ciała a potem bez ogródek pogonią mnie i wykopią. Myślę o tym, że może będzie mi się lepiej żyło a teraz każdy grosz liczę aż do granic absurdu. Myślę z prawdziwą męką o świętach i prezentach, co mam na przykład kupić takim dorastającym bratankom? Na to co by chcieli to mnie nie stać a wzdragam się przed kupowaniem byle g....A w sklepach się już zaczyna bieganina.....

 

Dziś oglądałam program o zwierzakach bezdomnych, to moja obsesja. Każdy, kto ma psa, który kiedyś był przybłędą gdy złapie tę nić porozumienia ze zwierzakiem, przestaje być obojętny na los innych porzuconych i bezpańskich psiaków. Mój pies ma świetną więź ze mną i z Młodą, doskonale zdaje sobie sprawę, jakiego miał farta w życiu. Nie jest szczególnie piękny, co więcej nie jest w ogóle rasowy. Ktoś go kiedyś wykopał, ma ślad po złamanym żebrze. Ma w sobie dużo pokory.

 

To prawda, że wiele gorzkich słów pada pod adresem osób zajmujących się psami czy setkami kotów. Że wariatki. Ci sami ludzie co krytykują podrzucają im kolejne sztuki i błędne koło się zamyka. Wiem jedno, że jak będę mogła i miała za co to z całą pewnością zamierzam wspierać te szalone kobiety. I wcale nie uważam, że kochają zwierzaki zamiast, bo ludzie ich nie akceptują. Trzeba mieć sporo determinacji aby wygodne życie zamienić na życie na ranczo ze stadem ujadających czworonogów........

 

kaas : :