Archiwum 29 marca 2005


mar 29 2005 zupa z muli
Komentarze: 3

Nie było kiedy pisać. Dziś wsadziłam B do samochodu i pojechał do kraju. Ja jechałam do pracy. Teraz dopiero odczułam, że mogę pogadać już tylko z psami. Siedzę przy kompie, posprzątałam, wrzuciłam rzeczy do nabytej niedawno pralki, mojej radości po kilku ręcznych dużych praniach..... Słucham przez net wirtualnej trójki i właśnie zapowiadają, że będzie zimno, jakieś dwa, trzy stopnie.

A u mnie wiosenna burza, leje deszcz z całej siły i grzmi. Był moment, że jak pojechał B myślałam, że oto ja też jadę...i nagle uświadomiłam sobie, że jednak zostałam tutaj. Sama nie wiem, czy to dobrze, ale się ucieszyłam. Powinnam czuć nostalgię, ale jakoś nie czuję. Może to i niepatriotyczne. Ale ciągle słyszę o tym jak młodzież chce zwiewać. I doskonale to rozumiem. W Polsce dla nich nie ma miejsca. Nie są potrzebni.

 

Jestem tu póltora miesiąca i jest to wystarczający czas aby nie odnosić się do wszystkiego z żywiołowym entuzjazmem. Ciągle na przykład wkurza mnie fakt, że ludzie lepiej żyją nie przez to, że są zdolniejsi, ale się urodzili w tym kraju. Wcale nie są lepsi. Dziś mój kolega, chyba doktorant miał takie problemy, że moje techniczki by sobie z tym poradziły. Tu właśnie jest mój żal- jak bardzo kwestią przypadku jest los. Jeszcze dwa lata temu dziadowałam i teraz jestem przecież tą samą osobą i mam się całkiem dobrze. Ciągle nie potrafię tego zrozumieć.

 

Zakłamanie propagandy zarówno anty- jak i prounijnej dopiero widać z pewnej perspektywy. Nie jest to oaza szczęśliwości, bo dobrze mają tu tylko nieliczni. Pocieszające jest to, że ma się szansę awansu jak się idzie do przodu, uczy się i pogłębia kwalifikacje. Niestety jeśli ludziom się wydaje, że Unia jest oazą wolności to powinni jak najszybciej zmienić zdanie. Internet, banki są instytucjami, które wiedzą o delikwencie wszystko. I w odpowiednim czasie to potrafią wyciągnąć.

 

Chodząc tu do kościoła katolickiego nie widzę specjalnie jakiejś drastycznej laicyzacji. Owszem, msza jest jedna w niedzielę, ale kościołów w mojej miejscowości jest kilka. Wiele ludzi to element napływowy, widać sporo Muzułmanów. Ale to całkiem inny kościół. Nie ma tam polityki ani rozgrzewania nastrojów. Przychodzą rodziny wielodzietne. Z kolei od mojego przyjaciela słyszałam, że w jego parafii było na Wielkanoc ostre kazanie antywałęsowe i antyunijne. To nie perspektywa laicyzacji przeraża kler. Tu ludzie też potrafią wyłączyć się od telewizora i amerykańskiego bełkotu i propagandy. U nas niestety, jedzie się na nastrojach wywołanych biedą, bałaganiarstwem i brakiem perspektyw. Ludzie spoglądają z nadzieją w stronę kleru i kościoła, że uwolni od biedy. Nic bardziej błędnego. Tu zbiera się na ofiary Tsunami a nie na bezrobotnych.....

 

Mule się udały, trzeba tylko dodać białego wina, czosnku, cebuli, bułkę tartą, pietruszkę zieloną i gotować szybko acz krótko.....

 

kaas : :