Archiwum 01 września 2005


wrz 01 2005 chwalą nas......
Komentarze: 3

Jest wieczór, pewnie trzeba będzie iść powoli spać. Po dzisiejszym dniu zaczynam wierzyć, że być może z moją pracą nieźle. Od pewnego czasu wydawało mi się, że to co robię nie będzie szczególnie przydatne przy profilu mojego laboratorium, ale okazuje się, że jednak mój szef austriacki ( to ten od blond kochanki) jest żywotnie zainteresowany moją pracą. Co więcej, zaproponował mi napisanie publikacji w piśmie z dobrym impakt faktorem, twierdząc, że mój raport zawierał całą masę według niego cennych informacji. Wiem jak zareagowałby mój promotor- stwierdziłby że to gówno do kwadratu, że nienaukowe i że wstyd byłoby się pod tym podpisać. Każdą publikację z moim promotorem, facetem mądrym, ale zbyt surowym wspominam prawie jak poród. Męka niesamowita....ale może i dzięki niemu nauczyłam się pisać prace- choć on uważa, że nadal nie umiem pisać. Dlatego nasza kolejna publikacja już leży w szufladzie wiele czasu, nie mam odwagi sama się do niej zabrać.....

 

Do tego szef austriacki zaproponował mi wygłoszenie seminarium aby ludziom przybliżyć te metody. Uważał, że to co wiem może wnieść wiele nowego i świeżego powiewu w pracę firmy....A to wszystko po przeczytaniu mojego raportu....Powiedział- dużo w to włożyłaś wysiłku.. Odparłam, że to co zrobiłam to czysta kompilacja a nie moje badania. Uśmiechnął się tym swoim powłóczystym uśmiechem zadowolonego z siebie samca ( teraz już wiem dlaczego ma taki uśmiech, który zwrócił moją uwagę od początku mojego pobytu tutaj...nie ma to jak facet spełniony.....).

 

My jednak jesteśmy w Polsce zaszczuci i zaszczuwamy się wzajemnie. Nigdy nie uważałam się za dobrego naukowca, co więcej, uważam, że dobrym naukowcem nie może być baba z rodziną bo nauka jest zaborcza i coś na tym cierpi. Utwierdzali mnie w tym ludzie ode mnie a z całą pewnością ludzie z uczelni, którzy notorycznie uważają pracowników instytutów za „naukawców”. Pewnie, nie siedzę w Massachussets Institute of Technology, moja firma jest raczej nastawiona praktycznie, ale doprawdy zrobiło mi się miło, że ktoś mnie tak pozytywnie ocenił, że jednak co umiem jest może i coś warte.....

 

Dość samochwalstwa, musze jednak przyznać, że naprawdę mi się dzisiaj po tej rozmowie zrobiło cieplej na sercu.......

 

kaas : :