Archiwum 10 września 2005


wrz 10 2005 zawistnicy
Komentarze: 1

Całą noc lało, ale wygląda na to, że dziś będzie znów upał. A jadę z wizytą towarzyską do Brukselki, biorę samochód, bo wiem, że będę miała obiecane miejsce do zaparkowania. Inaczej na pewno pojechałabym pociągiem- tak w ogóle boję się korków i ruchu ulicznego w Brukseli- z pozycji piechura mnie to przerażało, no i nieszczęsnego, ciągnącego się remontu autostrady w Antwerpii, przez którą musze przejechać.

 

Wilgoć wzrosła w powietrzu niepomiernie, do tego stopnia, ze astma dała znać o sobie – no i obecność kota wcale nie jest czynnikiem sprzyjającym. Gdyby nie moja litościwa dusza to pewnie bym już dawno zołzę wyeksmitowała- nadal jest wredna i niewdzięczna. Młoda co prawda pomaga mi przy niej ale tak czy owak te cholerne alergeny z kocich odchodów musze sprzątać sama od czasu do czasu.

 

Obiecałam mojej szefowej, że pozwolę zanocować moim 3 koleżankom z Warszawy z pracy u mnie, mam w końcu duży apartament-aby mogły przyjechać na kurs, który jest organizowany w moim instytucie tutaj. Bo wiem, że moja macierzysta firma w żadnym razie nie puściłaby ich a w gruncie rzeczy jest szansa, że coś zobaczą i czegoś się nauczą. Powiedziałam aby tylko wzięły jakieś spanie ze sobą, bo wyro owszem mam, ale nie mam pokładów pościeli. No i odrobinę swojskiej kiełbasy i sera białego- to z powodów bardziej nostalgicznych niż głodu rzecz jasna. No i zaczęło się polskie piekło.

 

Najpierw szefowa wymyśliła sobie aby przyjechały znacznie wcześniej, to pozwiedzają. Owszem, nie mam nic przeciwko temu, ale ja już nie mam urlopu i muszę chodzić do pracy a tu dyscyplina jest bezlitosna, Weekendy mam po to aby odetchnąć i zrobić zakupy – więc jak dziewczyny będą się zajmować same to ok. Mam psy, dom i Młodą wracającą po kursach późno, więc nie bardzo mogę tego wszystkiego zostawić tak ot sobie i włóczyć się po Belgii. Nie wyartykułowałam tego, ale zaapelowałam o samodzielność, zobaczymy co będzie dalej.

 

Potem rozmawiając z druga osoba dowiedziałam się, że szefowa funduje premie swojej wiernej gwardii, swoim wołom roboczym a resztę olewa i rzuca ochłapy. Niby to coś w tym jest, ale te co nie pojadą to głównie dlatego, że nie znają języka- kryterium kwalifikowania była jednak umiejętność zrozumienia wykładów. Nawet wolałabym, żeby te „inne” do mnie przyjechały, znam je lepiej-ale trzeba było zakuwać angielski w swoim czasie.....

 

Trzeci zarzut- od Polki będącej tutaj- bo ty to robisz dlatego, że niby jesteś dobra ale potem oczekujesz wdzięczności- zarzut ten powalił mnie na kolana, ale ta osoba- zwłaszcza przed okresem - chrzani takie głupoty, że pozostawiłam to bez komentarza. A motyw jest prosty- ona jest po prostu totalnym sobkiem, jeszcze nigdy w życiu nie zrobiła dla nikogo nic dobrego, sama, ongi rozstała się z facetem po 8 latach związku jakieś 15 lat temu i od tej pory jedyne co robi to sączy jad w stronę tych co myślą inaczej i postępują odmiennie.

 

Myślę jednak, że dziewczyny przyjadą, odbiorę je ze stacji, pobłogosławię na drogę, ugotuję mule i będzie nam wesoło przy winku. Pojeżdżą sobie same, mam też nadzieję, że zyskają wiele na tych kursach, bo wykładowca jest jednym z niewielu kompetentnych facetów w tej dziedzinie. I może zachęci je to do pójścia do przodu a nie stękania i zazdroszczenia. Zazdrośnikom na pohybel.......

 

kaas : :