Archiwum 16 września 2005


wrz 16 2005 bez tytulu
Komentarze: 6

Bruksela to jednak jest piekne miasto zwlaszcza wieczorem. Pojechalam tam spotkac sie z bratem, ktory przyjechal sluzbowo na 3 dni, wlasciwie dzis juz wyjechal do kraju. Niestety dosc paskudny i intensywny deszcz popsul radosc z wycieczki, szlismy zamoknieci w poszukiwaniu jakiejs knajpki z mulami. Sa w Brukseli takie ulice w ktorych knajpki mieszcza sie jedna kolo drugiej. Przed kazda z nich stoi naganiacz i macha zapraszajaco, konkurencja ogromna, ale i tez conieco ludzi przychodzi. Uliczki sa ladnie oswietlone wieczorem i przyjemnie sie siedzialo, bo pomimo deszczu bylo calkiem cieplo.

 

Rozmawialismy glownie o naszych Mlodych, moze juz jestesmy starymi zgredami, ktorzy narzekaja na mlodsze pokolenie, ale jeszcze raz potwierdzilo sie, ze sa oni wybitnie rozpuszczeni przez zycie i warunki, niesamodzielni i do tego w duzej mierze wykazuja postawy roszczeniowe. To ksztaltuje w nich otoczenie, w koncu oboje mamy swiadomosc ,ze w zyciu moze byc roznie i najwazniejsze jest to, aby nauczyc mlodych radzic sobie w trudnych sytuacjach. I jak sie okazuje, roznie nam wychodzi. Choc do konca tez nie ma powodow do narzekania.

 

Zarowno jego synowie jak i moja corka nie zaznali prawdziwej biedy w zyciu- owszem, moze i nie zawsze starczalo na wszystko, ale chleb i cos do chleba zawsze w domu bylo. Moze mojej Mlodej bylo ciezej- i dzieki temu ma ona wiekszy szacunek do pieniedzy i nie wydaje tak bez sensu, no i wie, ze czasem trzeba popracowac i to intensywnie aby je miec. Chlopakom zawsze bylo znacznie lzej, stad slowo- daj- nader czesto gosci na ich ustach.

 

Juz kiedys o tym pisalam, ze to pokolenie nie zaznalo strachu i zadnych wydarzen, ktore moglyby wprowadzic jakis niepokoj i obawy o przyszlosc. I niestety, pewna czesc mlodych uwaza, ze im sie po prostu nalezy. Nie tylko od rodzicow, rowniez od panstwa, nalezy im sie dobra i platna praca, kariera, a nade wszystko rozrywka. A do tego uzurpuja sobie prawo do oceny postepowania rodzicow, nie majac jeszcze zadnych osiagniec zyciowych i dorobku…..Tez pogadalismy troche sobie i o tym…..

 

Pojawienie sie internetu i dostep ludzi w roznym wieku w sieci zaowocowalo nagminnym “tykaniem”, ktore w polskiej kulturze jest obce. To spoufalanie wszechobecnie lansowane. Moze to i skraca dystans ale czesto powoduje nieporozumienia.

 

W jezyku holenderskim tez jest forma “u” czyli pan, w hiszpanskim rowniez taka forma wystepuje. A w sieci obowiazuje anglosaskie ty, ktore to powoduje moim zdaniem wiele zamieszania. Anglicy rozrozniaja wiele odcieni ty- tez tak sie mowi do szefa, ale jest to jednak podbarwione szacunkiem. Pamietam z czasow licealnych historyka, ktory pozwolil sobie na to aby uczniowie do niego mowili po imieniu. I oczywiscie czesc osob natychmiast przestala uczyc sie historii uwazajac, ze jak sa z nauczycielem na ty to moga go olewac totalnie.

 

Jakos tak nasunely sie pewne konkluzje co do blogow i co do komunikacji miedzypokoleniowej. Mimo wszystko cenie sobie to, ze ludzie dosc mlodzi nie wahaja sie przed wyrazeniem wlasnych opinii, jest to pozytywne, jesli maja swiadomosci, ze rozmawiaja z osoba wielokrotnie starsza, ktora ma punkt widzenia uksztaltowany w innej rzeczywistosci i moze roznic sie od wyznawanego przez nich. Ale nie bardzo czasem potrafie sie pogodzic z pewna doza zbyt wielkiej pewnosci siebie.

 

Wczoraj skadinad mloda osoba spytala mnie czy uwazam, ze ja mam klase- wedlug mojej definicji. Cenie sobie brak skrepowania i oporow oraz szczerosc, niemniej jednak jest to taki rodzaj pytania, ktorego nie tylko nie zadalabym komus mlodemu a juz na pewno nie duzo starszemu ale w ogole nikomu. Mozna sie nie zgadzac z moja wizja swiata, mam swoje i tylko swoje doswiadczenie na tym polu. To wtedy sie powinno ustosunkowac byc moze do sformulowan czy interpretacji. Ale nie do osoby. Bo takie wycieczki osobiste to morderstwo dla piszacych blogi.

 

Jestem czytelnikiem wielu blogow, moze z wyjatkiem pokemonskich. Z natury nie potrafie jednak dawac zlosliwych i przykrych. komentarzy jesli sie nawet nie zgadzam z czyimis opiniami, ktore wyraza dana osoba na blogu. Wole nie komentowac raczej w ogole, po co kogos takimi rzeczami wkurzac? Jest jakis powod, ze pisze tak a nie inaczej.

 

Tak sie zawsze sklada, ze prowadze rownolegle dwa blogi. Ten na blogi.pl ze wzgledow powiedzmy sentymentalnych. Mniej lub bardziej sentymentalnych. Jest to blogowisko na znacznie mniejsza skale niz blogi na onecie czy gazecie. Ale tez obserwuje sie tutaj coraz wieksza ilosc blogow pokemoniastych z nadmiernie i do absurdu rozbudowana grafika i tendencje zanikowa co do ilosci blogow, ktore sie daje czytac z zaintersowaniem. Bo tu sie dowala ludziom. Niestety….Nikt nie ma ochoty dostawac kopa. Zwlaszcza gdy pisze cos naprawde spod serca…..

 

Tu obowiazuje pewien schemat myslenia i postrzegania swiata i jesli probuje sie przeforsowac swoje zdanie calkiem inne, wynikajace z wlasnych doswiadczen mozna miec gwarancje, ze zawsze sie znajdzie ktos, kto bedzie staral sie byc zlosliwy. Nie ma tego na portalu np gazetowym. Tam egzystuja blogi prowadzone przez notorycznych erotomanow czy maniakow albo i gospodynie domowe. A takze ostatnio znalazlam bloga pracowniczki instytucji europejskiej czy raport z rejsu. I mozna sobie pogwarzyc w kategorii w jakiej ma sie ochote. I jakos one wszystkie koegzystuja ze soba….

 

Widze tez ze blogi, ktore kiedys czytalam tutaj z przyjemnoscia przybieraja forme bezosobowa i dretwa. Sa na przyklad jakimis beznamietnymi raportami. Po prostu odnosze wrazenie, ze ludzie piszacy je zostali w jakims sensie zaszczuci przez komentatorow, ktorzy nie potrafia powstrzymac sie przed wyrazaniem swoich niepochlebnych opinii. A piszacy potem boja sie ujawnic swoich osobistych preferencji i refleksji…..Czasem ludzie tez wrecz uciekaja stad do mega portali blogowych, gdzie przynajmniej przez jakis czas beda mogli zachowac anonimowosc.

 

Ludzie sa spragnieni czytania ze komus sie cos dzieje a najlepiej jak mu sie dzieje tak sobie. Ustawiaja sie w pozycji kibica, ktory oczekuje na dalszy bieg wydarzen jak w mydlanych serialach-im gorzej tym lepiej. Rzuci ja czy nie, odejdzie od niego…..czasem multum komentarzy w zwyklych banalnych notkach typu- stalo sie….. Moze i taka jest natura ludzka?

 

 

kaas : :