Archiwum 18 października 2005


paź 18 2005 licho nie spi....
Komentarze: 2

Licho nie spi- wczoraj dostalismy ulotki aby byc czujnym. Od ostatniego szkolenia upłynęło zapewne zbyt wiele czasu i trzeba było przypomniec ze wrog czuwa. Tym wrogiem jest terrorysta, który fotografuje, siedzi za długo w samochodzie, przyglada się bacznie instalacjom i zagaduje. Co z nim trzeba zrobic- ano odpowiedz jest prosta- doniesc na niego….

 

Zauważyłam, ze z pewna częstotliwością sa emitowane takie informacje aby zakłócić poczucie bezpieczeństwa i spokoj ludzi, którzy maja nieporównywalny komfort zycia z jakimikolwiek grupami zawodowymi. Wiec trzeba ich uczulic na to, ze licho nie spi….

 

A w praktyce- gdy wyszlam dzis na teren firmy- notabene musze przyznac, ze znalazłam kilkanaście grzybow- w tym 7 rydzow- obejrzałam jakies spalone cieplarki. Okazalo się, ze była awaria jakiejs jednej cieplarki. To oczywiście spowodowalo dym. Staly w nich jakies syfy, na pewno trujące jak diabli. Na szczescie dzielne służby stanęły na wysokości zadania o czym uprzejmie doniesiono mi w mailu. Podkreślono szczególne zasługi co poniektórych członków załogi, które niewątpliwie nie pozostana bez znaczenia. Tak robi się polityke. Trzeba napiętnować wroga i pochwalic odważnych……

 

Skutki takiego dzialania owocuja w poczuciu zagrozenia ze strony społeczeństwa. A w gruncie rzeczy chodzi o to aby ktos na tym zbil kase i to nie mala. Dzis w Onecie przeczytałam notke, ze 5 Dunczykow śmiertelnie się zatrulo polskimi malinami. Komentarze rozbawily mnie do lez, sama na rancho hoduje maliny i jadam je ile wlezie. Zal mi, ze nie miałam możliwości skosztowania ich w tym roku. Glupie pismaki produkuja takie pierdoly i tak się wlasnie robi polityke. Jak napisano- wielu dostawcow malin wycofalo się z kontraktow. I o to chodzilo. Sa to takie glodne kawałki, ze az szkoda o tym pisac. Ale niestety licho nie spi.

 

Od lat chyba 12-13 zajmuje się praca z substancjami toksycznymi. Dbam o swój warsztat pracy, co roku robie badania okresowe i wyniki mam po byku. Nawet teraz sa swietne- przyznam, ze troche się obawiałam, czy zgnily dobrobyt w rownie zgnilym kapitalizmie mi nie zaszkodzil. A waze czasem straszliwe i rakotwórcze gowna.

Dostalam zlecenie- oficjalne zreszta- na tego typu analize. I okazalo się, ze wybuchla panika. Wymyslili ze miligramowe probki trzeba wazyc w wielkich gumowych rękawicach jakich używają nie przymierzając szklarze czy robotnicy budowlani. Dla wlasnego bezpieczeństwa…..Wściekłam się ale tylko wewnętrznie. Nauczona w poprzednim systemie nie otwierac geby, aby nie robic zbędnego ruchu powietrza zapytałam się zaprzyjaźnionej Hiszpanki co mam robic. W zyciu nie odwaze probki miligramowej w czyms takim. Zaproponowala to, co się tu praktykuje- jeśli zleceniodawca napisal instrukcje w której jest napisane, ze trzeba wazyc w czyms takim to niech zrobi to sam. I słusznie. Trzeba sprawe popchnąć dalej a niekoniecznie załatwić. Jak ktos preparuje bzdetne dokumenty to niech ponosi sam tego konsekwencje…..

 

Zrobilo się zimno. Ale jest słonecznie i mimo wszystko milo.

 

 

kaas : :