Archiwum 20 października 2005


paź 20 2005 z OMAR-em doPolski
Komentarze: 0

Zawsze twierdzilam, ze jesli my sie nie bedziemy szanowac sami to z nas swiat zrobi gowno. Sami sobie gotujemy taki los. Takie konkluzje naszly mnie wczoraj wieczorem, gdy czekałam piec godzin w Antwerpii na autokar szanownej firmy OMAR- (nie mylic z Omarem Shariffem, sadze, ze firma jest własnością jakiegos muzułmanina, który zbija kase na moich rodakach)… odprowadzałam Mloda.

 

Mloda nagle musiała pojechac do Polski w sprawach studiow. Kupila bilet w firmie OMAR z Białegostoku, raz, bo nie jest tak drogo, dwa, ze mniej kłopotu dla nas z jazda z Antwerpii, tanie linie jezdza z miasteczka oddalonego 40 km od Brukseli i trzeba być wczesniej przed odlotem. I de facto dojazd na lotnisko zajmuje kupe czasu. LOT jest drogi jak cholera chyba ze się rezerwuje bardzo wczesnie bilety. A OMAR wyjezdza o 18 a o 11 rano jest w Warszawie. Wiec jest dosc wygodnie, zwłaszcza, ze poza sezonem nie ma wielu pasażerów i można się wyspac.

 

OMAR staje w polskiej dzielnicy. Jest ona polozona dosc paskudnie, niedaleko dworca centralnego, nieopodal dzielnicy żydowskiej. Mieszkaja tam glownie ludzie z okolic polnocnej Polski, którzy przyjeżdżają pracowac na lewo. Zawsze tez podchodza do tego autobusu i daja paczki, do których dołączają to 5 a to 10 euro. Widac, ze pracuja ciezko, chłopaki idace po wodke do Del Haize zwanego po naszemu Deleza często ida w poplamionych dresach, których nie maja sily chyba zmieniac. A może nawet w nich spia. W Brukseli siedza Siemiatycze, tutaj bardziej Białystok i okolice.

 

Autokar zazwyczaj przyjezdza punktualnie. Jedzie z Brukseli. Jest o 18.30.Ponoc jedzie się dobrze, puszczaja ciekawe choc zapewne pirackie filmy. Zatrzymuje się dosc często. To spowodowalo, ze Mloda wybrala ta linie. Inne linie jada przez Utrecht, Brede, Amsterdam i krecea się w kolko i jada o wiele dłużej.

 

Jakas idiotyczna nagla chec zysku ze strony firmy spowodowala to, co stalo się wczoraj. Otoz po godzinie bezskutecznego czekania ktos zadzwonil na komorke do firmy. I okazalo się, ze autokar będzie zamiast o 18 o 22. Po prostu doszli do wniosku, ze z Belgii jedzie tak malo ludzi, ze zamiast z Brukseli wysla autokar jadacy z Londynu. Rzecz jasna wczesniej o tym mowy nie było, nikogo z jadacych nie powiadomili ze tak może byc. Wsciekle czekałyśmy do 22 i dalej nic. Ktos znow zadzwonil na komorke i facet powiedział, ze o 21.30 był w Brukseli i zaraz będzie. No to do 22. 15 czekalismy grzecznie, ale faceta nie było dalej. Wzielam sprawy w swoje rece i zaczęłyśmy abarot dzwonic na komorke. W koncu facet po wielu nieudanych polaczeniach - nie chciał odbierac telefonu- powiedział, ze wlasnie jedzie na ring w Brukseli.

 

Tego było dla mnie za wiele wiec spytałam, co on sobie w ogole wyobraza…itd. I powiedział cos takiego, ze może w ogole nie przyjechac do Antwerpii. I rozłączył się.

 

I wtedy ludzie zaczeli się odzywac, ze to zdarza dosc często. Albo nie przyjezdaja, albo tez nie zabieraja ludzi, którzy maja wykupiony bilet. W zeszłym roku ponoc nie zabrali 30 osob jadacych na swieta. Zdarzyl się przypadek, ze faceta zostawili na postoju w Niemczech. Wrocili wprawdzie po niego, ale jeszcze go opieprzyli. Do tego nagminnie zabieraja jakies bagaze od ludzi. Jest to z jednej strony dodatkowy dla nich zarobek, ale z drugiej i policja niemiecka wie o tym i służby celne. Dlatego te autokary sa ostro trzepane na granicy. Cholera wie co w tych bagażach jest- z jednej strony to zazwyczaj dorobek tych sprzątających biedakow, ale co by było gdyby były na przykład narkotyki czy ładunki wybuchowe? W koncu tu cala masa sniadych mieszka……

 

Czemu tak jest- to proste. Oni doskonale wiedza, ze nikt nie podniesie na nich reki, bo malo kto z pasażerów przebywa w Belgii legalnie. Mogą wiec wywijac rozne numery. Po nie zabraniu 30 pasazerow nikt nie zgłosił reklamacji na ich usługi. Chłopak, który wczoraj czekal z Mloda na transport mowil, ze to opóźnienie to nie pierwszy raz. Nigdy się na to nie poskarżył. A przeciez sa oni tansi jedynie o 30 euro od Euro-Lines, koncesjonowanego przewoznika z wieloletnia tradycja. Dzis Mloda pojechala po bilet do Eurolines.

 

No i final- dzis rano zadzwoniłam do ich brukselskiego biura. Od razu powiedzieli, ze kierowca odda mi pieniadze. Ale i tak napisze do nich i postrasze. Zrobie to dla tych zaciukanych biedakow, których nasza ojczyzna zmusila do wycierania cudzych katow, aby nie zdychali z glodu i nie cierpieli bezrobocia w kraju, Unia nie dala prawa do legalizacji ich pobytu a tego typu firmy jak OMAR maja ich gdzies…..

 

kaas : :