Archiwum 10 listopada 2005


lis 10 2005 konfitury
Komentarze: 1

Dzieje sie….dzis kazali nam poprzec strajk. Strajk czasowych pracownikow unii. Jestem sercem z ich postulatami dotyczącymi miedzy innymi z rezygnacji głupich egzaminow, możliwości przedłużania kontraktow na stale i nie wprowadzania niekorzystnych przepisow. Pewnie gdybym wiedziała, ze mam jakies szanse na stale zatrudnienie to bym strajk poparla aktywnie, ale nie w taki idiotyczny sposób. Chca oni mianowicie aby kliknąć opcje w outlooku – popieram strajk czy nie. Oczywiście wszystko odbywa się przy pelnym podglądzie…ze strony naczalstwa…..Powiedzialam moim koleżankom wlosko-hiszpańskim, ze aby naprawde postrajkowac to trzeba wziąć śpiwór, transparenty, flaszka nie zaszkodzi…ale klikac mysza…w zadnym wypadku…….

 

Chciałoby się rzec, nie mój cyrk i nie moje malpy- bo to i prawda. Niestety w stosunku do ludzi zza Żelaznej Kurtyny unia gra stosunkowo nie fair. To fakt, ze w okresie akcesji wiele osob, które wtedy załapało się na stale posady je ma. Egzaminy, choc trudne nie były jeszcze wtedy tak idiotyczne jak teraz. Ponadto wiele osob pracujących na kontraktach czasowych przed 2004 ( a byli to jedynie obywatele starej Europy) uzystalo staly angaż na podstawie roznych wewnętrznych egzaminow. Egzaminy te były znacznie łatwiejsze. Wytworzyla się stala kadra, zlozona oczywiście tylko z ludzi ze „Starej Europy”, stosunkowo mloda i prezna. A po 2004 wprowadzono obowiązek zdawania tych nieszczesnych egzaminow wszystkim. Dalo to szanse wejścia również ludziom z nowych panstw akcesyjnych. Potrzebowano tłumaczy i znawcow polskiego prawa. Ale nie było latwo się dostac, choc niektórym się udalo. Egazminy były i sa zaporowe w dziedzinach, gdzie nie potrzebna jest znajomość polskiego. Oni nie potrzebuja na przykład polskich administratorow w dziedzinie lesnictwa….

 

Teraz sytuacja się troche zmienila. Doszlo bądź co bądź sporo nowych członków i do tego dochodza nowi. Deklarowana bezstronność i przejrzystość wyklucza kumoterstwo przy przyjmowaniu. Ale tez i instytucje się już zapełniły i pozostala rzesza ludzi, którzy nadal aplikuja aby tam pracowac. Bo nie da się ukryc. Tam stoja konfitury….

 

Wiec wymyslono rozne udziwnienia. Ludzie wisza na listach laureatow i powoluje się nowe konkursy. Nowum jest konkurs na posady czasowe, czego kiedys nie było. Startuja tysiące ludzi. Strona do logowania się pada, nie wytrzymując naporu zainteresowanych. Kadra już tam pracujaca czuje się zagrozona. Ograniczaja czas trwania kontraktow. Ludzie się buntuja. Ale mnie w małym stopniu to dotyczy. Do konfitur zostalam dopuszczona warunkowo. I na jakis czas…..

 

Bo tak już jest, o czym się oficjalnie nie mowi, ze dyskryminacja wewnątrz Unii istnieje. Kluczowe stanowiska w mojej firmie obejmuja Niemcy. Oni najszybciej awansuja. W moim dziale przyjechala stypendystka z Berlina i za jakies dwa tygodnie natychmiast pojechala na delegacje zagraniczna, szefowa się nia opiekuje nader troskliwie. I ma dobry temat. Dziwnym trafem Portugalka, która pojawila się w tym samym czasie nie ma nic do roboty, siedzi i gapi się w monitor jak wiele osob, dla których nie przewidziano zajecia. Zaproszono ich, bo na nich się dostaje pieniadze…..ale nie po to aby tam robili kariery…..

 

Wszyscy Niemcy to według opinii tu krążących „swietni fachowcy”, w przeciwieństwie do Hiszpanow , Włochów, których się nieledwie toleruje a którzy musza oni wydrepatac dwoje prawo do stanowisk. I maja z tym problemy.

 

Rownie nadeta nacja to Francuzi. Przyjechal taki stypendysta do nas i dzis się przedstawial. Od samego początku uważałam go za bufona, ale dzis się to potwierdzilo. Spoglądają oni na reszte Europy z poczuciem wyższości. Przyznam, ze mam pewna satysfakcje, choc może to i niepolityczne- ze ich wlasne sniade typy leja ich w tylek. Wcale im się nie dziwie……

 

Ogolnie będąc tutaj widze to co pisza ludzie, ze jest i egzystuje cala masa sniadego elementu napływowego. Maja oni status obywateli drugiej kategorii. Nie wiem na ile sa sami sobie winni a na ile panstwo, ze tak jest jak jest. Czuja się jak u siebie, znaja lokalny jezyk. Ale jednak jak się widzi, często mieszkaja w syfie, jakies porozwalane pudla i graty…..

 

Nas tez wpuścili na salony - na razie hydraulikow, budowlancow czy tez pielęgniarki. I zapewne chcieliby aby tak pozostalo. Aby przyjechala grupa ludzi, która im nie zagraza w dostępie do konfitur, aby wykonywala robote, której nie chce im się robic albo i nie oplaca…..

 

Dyskryminacja tutaj jest w białych rękawiczkach. Ale w ludziach narasta bunt, bo ile można. Ktos wreszcie wezmie się za te polke z konfiturami i do niej dobierze, tak aby wszyscy mogli się nażreć do woli………..

 

 

 

kaas : :