Archiwum 13 maja 2004


maj 13 2004 lata chude, lata tłuste.....
Komentarze: 3

Wreszcie coś przyjemnego, może uda mi się tym razem wyjechać...ba, pomarzyć zawsze warto .....Byłam dzisiaj w biurze koordynującym te wyjazdy, ponoć mam szanse, pożyjemy zobaczymy.

Podobno spełniam kryteria....spotkałam się po raz pierwszy z taką życzliwością ze strony młodej urzędniczki, dziewczyny miłej i kompetentnej. Spytała się mnie czy chciałabym wyjechać z rodziną. Wtedy dają więcej. Pewnie, wezmę Młodą i psy, przecież dostanę tam mieszkanie na które będzie mnie stać.....cholera, mam dużo roboty, aby sprawy dopiąć do końca. I niezbyt dużo czasu.

 

Fellowship jest w zamożnym kraju europejskim i można starać się tam od razu o stanowisko eksperta unijnego. To przecież jest aż nierealne a pensja przyprawia o zawrót głowy. Biorąc pod uwagę, że zostało mi na koncie 50 złotych do pensji to aż niewiarygodne....

Niech pani będzie dobrej myśli, szanse są, jeżdżą Polacy- notabene akcja jest przeznaczona dla krajów akcesyjnych, więc mogą ze mną konkurować Czesi, Słowacy....Dziedzina jest dość specyficzna....

Oczywiście ja nie jestem aż taką hurra optymistką. Młoda twierdzi, że my mamy strukturalnie przechlapane i jak coś się może spieprzyć to i tak się spieprzy. Nigdy w życiu nie dostałam od życia bonusa.

 

Nigdy nie miałam specjalnej urody, zawsze te kilka kilo za dużo, musiałam starać się więcej niż inni, aby osiągnąć jakąś pozycję. Więcej pracować. Bardziej zaciskać zęby, aby iść wyżej. Nigdy nic na kredyt, zawsze wszystko musiałam spłacać co do grosza. A nawet z odsetkami karnymi Z zazdrością myślę czasem, że niektórym ludziom los daje życia bezproblemowe a ich jedynymi problemami są te, które oni sami sobie wymyślą. Doprawdy czasem uważam, że gdyby mi wypalił ten wyjazd to byłby akt sprawiedliwości społecznej a nawet boskiej...choć może Boga nie należy w to mieszać?

 

Oglądałam ostatnio w necie Galę, pismo gówniane, ale czasem wzrok pada na głupoty, nie tylko człowiek czyta mądre rzeczy....więc zobaczyłam piosenkarkę Urszulę w wywiadzie z nowym prawie mężem. Komentarze ludzkie oczywiście zjadliwe i złośliwe, ludzie nie mogą jej darować, że jeszcze mąż nie ostygł a ona już zaszła z młodszym od siebie ochroniarzem i do tego śniadym, ma dziecko, cieszy się i planują ślub. Ułożyło jej się – zapewne dostała odszkodowanie i polisy po śmierci męża, młodego jurnego kochanka do łóżka, stan kasy pozostał nietknięty...ha czegóż więcej potrzeba. Jest to oczywiście przewrotne rozumowanie, bo w gruncie rzeczy gdy kobieta praktycznie zaraz po śmierci męża wiąże się z nowym facetem to robi to z wyrachowania albo z coś tym mężem było nie tak. Ludzie mają za złe Urszuli to, że na użytek prasy opowiadała, że bardzo kochała swojego chorego męża i oboje walczyli o jego życie a potem, cóż życie napisało inny scenariusz....

 

Zastanawiam się, jaki też one jest dla mnie......na razie było pięć lat chudych... czy można liczyć na tłuste?????

 

kaas : :