Archiwum 01 czerwca 2006


cze 01 2006 takie różne
Komentarze: 1

W tej mojej euroinstytucji jest tak idiotycznie, że albo ma się wolne albo zapieprz. Wiec ostatnio trenowałam to drugie. Po czterech dniach wolnego pędem zabrałam się za robotę. Przecież nie musisz wcale urlopować - powiedział mój niby szef- możesz przychodzić do pracy.... Niby szef, bo niższy rangą ale zarządza pracownią. To oczywiście żart, nic dziwnego, on już naprawdę nic w życiu nie musi. Ma dożywotnią synekurę, pensję, przywileje, apanaże. Musiałby chyba naczelnego strzelić w pysk albo latać po terenie z otwartą bronią aby go zwolnili. Więc nie rozumie mnie. A i ja nie staram się nic mu tłumaczyć. Niech żyje w świadomości, że białe niedźwiedzie latają po ulicach w moim kraju.

 

Z moich ostatnich kontaktów sieciowych zapamiętałam dwa. Jednym z nich jest człowiek, kaleka bez nogi. Od drugiego roku życia ma amputowaną nogę i został mu kikut. Niedawno miał operację, bo wdał mu się stan zapalny. Musi teraz zakupić protezę. To dla niego ogromna suma. 1/3 zwraca NFOZ ale i tak jeszcze pozostaje do zapłacenia kwota ponad 4000 zł. Dla niego to kwota niewyobrażalna, ma jakąś rentę. Oczywiście coś próbował działać. W tym wypadku fundacje nie pomagają. Nie jest ofiarą wypadku, nie jest młody, ma orzeczenie o niepełnosprawności. Jest z małego miasta. Trochę sponsorzy dali ale niewiele. Przejrzałam sieć i takie przypadki w sieci nie istnieją. W sensie pomocy.

Oczywiście byłam sceptyczna, ale przesłał mi skany dokumentacji. Odpisałam mu, że mogę go co nieco wspomóc. Ale jednak nie dam rady wszystkiego. I pytanie- może ktoś ma pomysł jak takiemu człowiekowi można pomóc? On nie jest absolutnie medialny, zwykły kaleka bez nogi....Może gdzie mógłby uderzyć...fundacje w tym fundacja Dymnej odprawiły go z kwitkiem......

 

Drugim był Pakistańczyk. Któregoś wieczora ktoś zagadał do mnie z Brukseli. Mieszka tam i prowadzi sklep skórzany a kiedyś był w Polsce i zna kilka słów. Typowa gadka sieciowa o dupie maryni. Następnego dnia natarczywiej, pseudokomplementy, czy możesz zaraz przyjechać. Wreszcie bez owijania w bawełnę. Dzwonił do mnie chyba z 6 razy, w końcu się wściekłam i wyłączyłam komputer. Teraz mam skypa na niewidocznym. Nie cierpię natręctwa i ludzi namolnych. Na szczęście przestał się odzywać.

 

Moja Bułgarka niedługo wyjeżdża. Najpóźniej 15. Ostatnio parę razy znów mnie wkurzyła. Wypaliłam jej płytę ze zdjęciami. Za chwilę telefon i awantura: ja nie widzę w ogóle zdjęć!! Coś Ty zrobiła! Mam nadzieję, że nie skasowałaś mi zdjęć. W pokoju obok Hiszpanka i Włoszka chichotały ze śmiechu. Znają A z ataków histerii. Może ona nie wsadziła płyty gdzie trzeba? Oczywiście powiedziałam aby przyszła do mnie z tą płytą. Przyszła i okazało się, że zdjęcia istnieją. No problem. Ale co nawrzeszczała to jej. Jej chłop po dwóch latach spokoju będzie miał znów ją na co dzień. Współczują mu już od dziś.....

 

A zimno jest dalej. Niby świeci słońce, ale jakby nie było to lodowaty powiew. Paskudnie. I to dziś już czerwiec. Młoda, choć trudno ją nawet nazwać dzieckiem swą porcję życzeń odebrała. Reszta jak przyjedzie......

kaas : :