Archiwum 20 stycznia 2004


sty 20 2004

a więc wyjechał...ale nie na długo........


Komentarze: 1

Zawsze po wizycie Profesora odczuwam takie zażenowanie, ten człowiek jest perfekcyjny pod względem inteligencji, szarmancki i delikatny. Zaraz jak tylko wyjeżdża odczuwam pustkę i brakuje mi go. Brakuje mi tego człowieka z klasą. Wiele nas łączy, on podobnie jak ja sam wychowuje dziecko, bo jego żona nie żyje. Nie mam prawa opowiadać jego historii życia, bo mnie nie upoważnił, dodam, że jest on za tę śmierć w dużym stopniu odpowiedzialny, choć było to takie zrządzenie losu, kwestia przypadku i krótkiej chwili. Wyrzuty sumienia spustoszyły jego psychikę, ma on ciągłe poczucie winy i własnej niedoskonałości, więc się stresuje, kiedy mu cokolwiek zaczyna wychodzić w życiu. Ja takiego poczucia winy nie mam uważając, że to ja zostałam skrzywdzona. Przyznam, że w naszych przypadkach los nas potraktował po macoszemu, gdyż nasze związki były udane.

Nasza wzajemna obecność w życiu zmieniła w nim bardzo wiele. Wykonujemy ten sam zawód i zaowocowało to wspaniałą i owocną współpracą. Możemy gadać godzinami i nigdy się nie znudzimy, razem podróżujemy służbowo.

Jednej rzeczy przez tych kilka lat nie udało się osiągnąć-żebym była dla niego czymś więcej niż przyjaciółką. Czysta krystaliczna przyjaźń, wręcz marzę, że kiedyś zamieni się to w coś innego....byliśmy w wielu miejscach na świecie w tak romantycznych okolicznościach, że tylko można sobie pomarzyć. Ale nigdy nie udało się przełamać pewnej bariery, jakiegoś tabu.......

Jestem osobą raczej otwartą-inaczej pewnie nie pisałabym tego bloga. Oczekuję tego samego od ludzi. Lubię nadawać otwartym tekstem, przeżywać porywy uniesienia, kochać się i czerpać z tego radość. Ascetyczny związek dusz z Profesorem z jednej strony zadaje mi ból, nie czuję się pożądana, ale z drugiej strony wiem, że jestem mu potrzebna i chyba jest mu ze mną dobrze. Bo może się choć trochę otworzyć i wyjść ze skorupy, możemy dyskutować o naszych planach współpracy, która ma znamiona czegoś trwałego. Możemy myśleć, że coś się może zmieni na lepsze a razem jest myśleć łatwiej.....

Mieszkamy od siebie ponad 300 km. To zapewne jest przyczyna, że każde z nas posiada swój świat, świat człowieka dojrzałego i czasem zmęczonego. Oboje mamy na co dzień gonitwę za zwykłymi sprawami.

Moja Młoda twierdzi, że pewnie gdyby nasz związek został zainicjowany to zniszczyłabym go swoją dominacją. On się chyba tego boi a widując się raz na jakiś czas ma ten bezpieczny dystans. Chyba ma w tym. co mówi rację.....

Ale ja siedzę dziś i tęsknię za naszymi dwudniowymi rozmowami, zwierzeniami i opowieściami o sprawach różnych. I cieszę się, że znów go niebawem zobaczę, bo musi znów tu przyjechać...... Za kilka dni......

 

kaas : :

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.