Archiwum 24 stycznia 2004


sty 24 2004 psy moje i nie moje....
Komentarze: 3

Muszę zawieźć psa do schroniska, obiecałam to mojej sąsiadce. Jest ona fanką kotów i psów, pomaga bardzo zwierzakom bezpańskim. Ma taki sens życia, bo jest osobą samotną a i syn się jej nie udał. Dokarmia w polu bezdomną psicę, która chowa się nocą pod gołębnik. Psica jest dość duża, na tyle duża, że nie sposób dla niej jest znaleźć dom w bloku. A do tego kundel a tego ludzie nie za bardzo lubią. Jest młoda i biega sobie luzem. Obok jest jakieś szczątkowe gospodarstwo, ale ona tym ludziom wisi, więc jej nie dają jeść.

Mam mieszane uczucia, bo nie wiem, czy robię dobrze. Z jednej strony ma suka coś najcenniejszego czyli wolność, jest dożywiana przez sąsiadkę, która jednak nie może  jej wziąć do domu, bo ma już dwa psy. Ja zresztą też. Ale jej jest zimno i pewnie w te mrozy bardzo cierpi, bo śpi w jakiejś wykopanej ziemiance. I z tego punktu widzenia schronisko jest dobrym rozwiązaniem, bo może ją ktoś zauważy, może komuś się przyda i zabierze ją do domu...ale też może trafić do klatki i zarazić się jakimś choróbskiem...i do uśpienia....Toteż sama nie wiem. Wczoraj nie dała się złapać sąsiadce...a więc może lepiej będzie jej na wolności?

Bardzo zawsze mi jest szkoda zwierzaków. Nie jestem zwariowaną wegetarianką, natura stworzyła człowieka na mięsożercę, ale też dała mu wrażliwość....więc nie powinien powodować zbędnych cierpień....

Moje psy w domu żyją jak paniska, choć jeden z nich jest klasycznym kundlem, nieforemnym i kudłatym. Kudy mu do shi-tzu sąsiada, który nosi na zimę sweterek, ale oba psy się bardzo przyjaźnią. Z boku na linii żeber ma wklęśnięcie, wygląda to tak jakby mu ktoś jedno złamał...może kopniakiem.... Drugi, rasowy, jamnik rządzi w domu. To on decyduje, kto pierwszy ma dorwać się do michy. Przez pół roku naszej wspólnej egzystencji oba psy w jakiś sposób ułożyły sobie wzajemne stosunki. Biedny przybłęda przez kilka miesięcy był cichutki jak myszka, teraz trochę nabrał odwagi. Jamnior z kolei, niegdyś straszny histeryk, jakoś się utemperował....Widzę, że często wracając do domu, jeden szuka drugiego......

I co jest ciekawe, oba uwielbiają wszelkiej maści facetów. Może dlatego, że nie ma ich w domu na co dzień?

 

kaas : :