Archiwum 24 kwietnia 2004


kwi 24 2004 dziś dla odmiany o żarciu
Komentarze: 3

Zmęczona jestem tym dniem. Leje ciągle a zaplanowałam sobie, że będę robiła ogródek japoński na swoim rancho. Siedzę i piszę cały dzień zaległe prace. Zmieniam dziś temat z obyczajowego na społeczny. Może mnie wspólblogowicze nie zjadąJ)).

 

Jakkolwiek nie jestem dziennikarzem to dostałam propozycję napisania artykułu na temat szkodliwej żywności. Temat wzbudzający kontrowersje. Czasem odnoszę wrażenie, że badania naukowe na temat żywności istnieją same dla siebie. Człowiek to takie bydlę w sumie razem zaprogramowane na pewne nawyki żywieniowe i podatny na różnego typu dodatki smakowe. Są one w gruncie rzeczy na ogół z natury szkodliwe. Ale i tak będzie je jadł, bo lubi. Człowiek lubi to co mu szkodzi, wódę, papierosy, niektórzy trawkę. Taka jego natura.

 

Pewnych substancji jest tak mało, ze nie ma szans aby mu zaszkodziły. A nauka teraz lubuje się w wykrywaniu naprawdę śladowych ilości paskudztw i uzasadnianiu na przykład tego, że chipsy są szkodliwe. Idą na to ogromne środki w tym z unijnych funduszy.

 

Co ciekawsze z ostatnich badań wynika, że niektóre produkty jedzone od stu lat zawierają również szkodliwe substancje. Nawet pieczenie chleba nie jest do końca zdrowe w świetle odkryć szwedzkich badaczy z roku 2002.

Grill jako taki jest szczególnie szkodliwy bo cała masa tam rakotwórczych świństw, ale niech tylko zaczną się działki to zaraz zaczną się snuć nad nimi dymy. Bo nie ma to jak karkóweczka czy skrzydełka z grilla.....

 

Niewątpliwie prawdą jest, że naturalnie przyrządzane i fermentowane pokarmy nie zawierają trujących świństw. Ale też i w samych roślinach istnieją wewnątrz niejako takie rzeczy same z siebie szkodliwe jak kwas erukowy w rzepaku.

 

Również o genetycznie modyfikowanym żarciu czyli GMO dużo się pisze ostatnio. Niewątpliwie jego wpływ na zdrowie będzie oceniony w perspektywie następnych pokoleń. Podobnie jak wpływ komputera na wzrok. U mnie na przykład ten wpływ jest i do tego szkodliwy bo oczy mi wysiadają.

 

Istnieją doskonałe techniki wykrywania modyfikacji genetycznych, aczkolwiek drogie i niedostępne dla przeciętnego laboratorium. Amerykanie masowo modyfikują genetycznie kukurydzę i pewnie taka jest sprzedawana jako półprodukt na popcorn pewnie i u nas. Niemodyfikowana jest mała i gówniana, widziałam różnicę na slajdach na jednej z konferencji. Modyfikowany u nas ziemniak ma być bardziej odporny na wirusy. O ile się orientuje nie jest jeszcze produkowany do celów spożywczych, jest w stadium badawczym. Ale lada moment go opatentują. Sławny karp z genem ludzkim sprzed paru lat był na tyle głośny, że moja mama wpadła w popłoch i zapowiedziała Wigilię bez karpia, na szczęście ojciec był rozsądniejszy.....i dzwonka były w galarecie, pyszne jak zawsze.....

 

Nie jest problemem przejmowanie się mikroilościami dodatków smakowych, choć są one często przyczynami alergii. Kto wie, na ile populacja dzieci-alergików nie jest tego konsekwencją. Prawdziwym problemem jest celowe i programowe oszustwo człowieka przez człowieka, hodowanie kur piętrami, zbieranie ich łajna i jego recycling i późniejsze zjadanie ich modyfikowanych gówienek przez pobratymców. Podobnie jest też z indykami. Problemem są parówki i inne produkty kunsztu wędliniarskiego. Jogurty nawalone konserwantami od których dostaje się zgagi, nylonowe jaja o pomarańczowym żółtku. Drób faszerowany antybiotykami aby tył i przyrastała mu masa mięsna. Ogórki nawalone fungicydami, bo bez nich wskutek zarazy już nic się nie uchowa.

Człowiek jest w tym wszystkim bezradny .Nie wiadomo ile jest w tym szkodliwości a ile programowego uprawiania badań po to tylko aby zejść jeszcze poniżej niskich progów wykrywalności i popisać się coraz doskonalszą i droższą aparaturą. A dalej używać szkodliwej karmy i antybiotyków. Ale tak już jest......interes musi się kręcić.Tylko nie wiadomo czyj.....

 

 

 

kaas : :