Archiwum 27 lipca 2004


lip 27 2004 autentyczność
Komentarze: 9

Czasem mam wrażenie, że włażąc na blogi.pl trafiam ma grono ludzi, którzy porozumiewają się między sobą jakimś kodem, zrozumiałym jedynie dla siebie. Znają się oni chyba dość dobrze. Staram się nie komentować, gdy dokładnie nie wiem o co chodzi, tym bardziej, że niektórzy znają się w realu i mają własne określenia na różne zjawiska. Ja namiary swojego bloga strzegę przed moimi znajomymi i Młodą jak oka w głowie, nie zamierzam się ujawniać, gdyż w rzeczywistości robię co innego i znana jestem z innych rzeczy niż na przykład pisanie o seksie.

Ale czasem mam wrażenie, że niektórzy czują się oburzeni i zirytowani.

 

Pisanie daje mi o tyle odprężenie o ile wywalę to o czym aktualnie myślę i jakie wrażenia odnoszę. Chcę aby moje wypowiedzi były autentyczne.....Często jest to wysoce niepolityczne, co widzę, że ludzi irytuje. Być może za dwa dni będę miała inne poglądy  a może nie. Kiedyś pisałam, że bloga tworzę z myślą o Młodej i własnej sklerozie, czyli będę chciała wiedzieć kiedyś co przychodziło mi do głowy. A propos Młodej, obiecałam, że kiedyś legalnie dam jej czytać moje notki jak się znieświeżą.....Ale mimo wszystko podejrzewam, że i tak je czyta.

 

Ale odczuwam jedno, zapewne byłabym postrzegana znacznie lepiej, gdybym pisała o rzeczach wzniosłych. Do nich należy dola dzieci skrzywdzonych przez życie, dobre i godne życie ludzi prostych i uczciwych, szlachetne postawy, moralne zasady, jakimi należy kierować się w życiu. Pewnie gdybym miała nieco mniej lat to moja wrażliwość dotykałaby właśnie tych problemów.

 

Ale mam już swoje lata co owocuje pewnym trochę spaczonym obrazem tego świata. Można pisać wiele o ludziach heroicznych, takich co nie mają w domu telewizora a co wieczór czytają czworgu własnym dzieciom wspaniałe bajki, nie wychowują ich w duchu konsumpcjonizmu i co wieczór odmawiają wspólnie różaniec. Zbierają pieniążki na głodne dzieci w Sudanie do papierowych skarbonek. Tatuś z mamusią się kochają i wspierają zawsze w biedzie, która przy czworgu dzieci być musi. Albo drugi wariant- tatuś ma świetnie prosperujący warsztat lub pracuje w banku jako informatyk i cała rodzina co zimę jeździ na narty w Alpy, prawda, od najmłodszych lat dzieci uczą się i uprawiają sporty.

 

Znam i takie rodziny. Jeśli to jest autentyczna postawa to godna pochwały, o ile jest wytrwała a nie na pokaz. Bo w rzeczywistości różnie to się kończy. Podziwiam, jeśli ludzie pozostają wierni swoim zasadom przez całe, pełne pokus życie. W jakimś procencie ludziom to się udaje, ale chyba w niewielkim. Czasem pokusy zwyciężają. Nie udaje się zaprzeczyć ich istnieniu. Konstatuję to z niejakim żalem.

 

Bo i znam takie rodziny, gdy bieda tak mamusi już tak nadojadła, że poszła w tango i już nie wróciła. Gdy tatuś zaczął pić coraz więcej aż pewnego dnia stracił nad tym kontrolę i lata musiały upłynąć, gdy uświadomił sobie, że już nie potrafi się bez tego obyć i rozpoczął leczenie w najlepszym razie. Albo inny tatuś poznał panią daleko ładniejszą od zapyziałej mamusi i zrobił jej dziecko, całkiem przypadkiem zresztą. Albo mamusia doszła do wniosku, że ile lat jeszcze można polerować podłogi i postanowiła wrócić do roboty i koniec z domowymi obiadkami.....

Czasem jeszcze trafia się sklerotyczna babcia z demencją, dręcząca rodzinę i w pewnym momencie wzajemne oskarżenia i tłumiona nienawiść wybucha nie tam gdzie powinna.

 

Istnieje wiele wariantów życia. Im człowiek staje się starszy tym bardziej przestaje się czemukolwiek dziwić. Temu, że 12 latki z wypiekami na twarzy czytają „Dziewczynę” i kawałki z serii „mój pierwszy raz”, temu, że sławny psycholog okazuje się dworcowym podrywaczem małolatów i że morduje się z okazji urodzin kumpla. W iluś procentach takie postawy to wytwór naszej cywilizacji. Dlaczego siła promieniowania postaw moralnych jest tak znikoma w naszym kraju, który mieni się „katolicki”?

 

Myślę, że każdy fundamentalizm i fanatyzm jest niestrawny. Moim zdaniem wszystkiemu winno jest zakłamanie i obłuda. Czytałam pismo „Miłujcie się”. Nie wiem jakim cudem pismo to ma to znaleźć rezonans wśród młodzieży skoro pisze o grzechach, złym onaniźmie, żywotach świętych i prawie świętych. Dlaczego nie pisze się na przykład o modzie, skoro ten temat młodzież interesuje. Niekoniecznie trzeba pisać zaraz  o gołych pępkach, ale dlaczego nie przybliżyć sztuki dobierania kolorów do urody? Bo to próżne? Dlaczego o seksie nie napisać prawdy, bez obwijania w bawełnę i udawania Greka? Że to powinno się wiązać z odpowiedzialnością.....tak potem ludzie często o tym zapominają.....ale bez nachalnego ideologizowania....Czemu nie opisać jak potrafią się bawić ludzie bez alkoholu bez natrętnej dydaktyki. I dlaczego nie pisze się o szpanerstwie i kulcie „kasy”. O fajnych spotkaniach, grupach, klubach?

 

Bo tego nie ma. Bo za krzewieniem mętnej ideologii stoją olbrzymie pieniądze, które jakoś są na import ogłupiających programów na licencję. Na import MTV i programów o randkach, tyleż wulgarnych co prymitywnych. Ideologia religijna stoi dewotkami. W dużej mierze istotami zakłamanymi. Kto ich będzie słuchał?

 

Wkurza mnie postawa- ja jestem wspaniały, bo mówię i piszę o rzeczach wspaniałych. Kto ma inne poglądy to go pogonić. Myślę, że naprawdę znakomite rzeczy robią ludzie, którzy potrafią dotrzeć do ciemnych stron ludzkiej natury. Ludzie autentyczni. Świetnym duszpasterzem alkoholików, jakiego spotkałam kiedyś na pielgrzymce był były ksiądz z Gorzowa, który nie krył się, że popijał kiedyś tęgo. Najlepszym ojcem rodziny jest nie facet, który w głębi duszy przeleciałby niejedną ale gania z żoną pod rękę po zakupy, choć baby już nie cierpi od lat, lecz ktoś, kto mimo okazji zawsze podkreśla wartość swojej rodziny i jej znaczenie pomimo wielu lat spędzonych razem i niejednych tarć a czasem nawet zdrad, które przytrafiły się wskutek ułomności ludzkiej natury........

 

kaas : :