Archiwum 06 września 2004


wrz 06 2004 w pracy
Komentarze: 0

Mam niewiele czasu, wybieram się do kina z Młodą. W poniedziałki taniej. Dzisiaj miałam pranie mózgów czyli kilkugodzinne zebranie poświęcone sprawom nieistotnym. A sprawy istotne to fakt, że dziś zadeklarowało odejście od nas z zakładu dwie dziewczyny. Pogratulować dyrekcji pomysłu miesięcznego urlopu bezpłatnego. Już kilka osób odeszło. I to wcale nie takich jakich odejście nic by nie zmieniło.....

 

Szefowa przez swoją politykę obrażania i skłócania osiągnęła, że część dziewczyn przestała się identyfikować z tym zakładem. Decyzja o urlopie bezpłatnym była jak się okazuje gwoździem do trumny naszego zakładu. Zgoda, kiedyś pisałam o pokojach herbatkowych i babach pierniczących głupoty, ale de facto robota jednak szła, kadra się docierała i przyzwyczajała do zmieniających się realiów ekonomicznych. Ale jednak w ludziach zaczęła zalęgać się myśl o odejściu stąd. I jak się okazuje pięćdziesięciokilkulatka też znalazła pracę, znacznie lepiej płatną niż u nas.

 

Narada dzisiejsza odsłoniła nieudolność dyrekcji i niesamowicie biurokratyczne podejście ministerstwa, narastającą sprawozdawczość. Problem „państwowych pieniędzy„ i ich rozliczanie są przedmiotem nieustannych raportów. Zadziwia mnie fakt, że działalność naukowa ma zmierzać w kierunku przynoszenia zysków. I wcześniej czy później wyjdzie na jaw, że to nie przynosi dochodów, jedynym źródłem dochodów jest atestacja, certyfikacja, wydawanie wszelkiej maści ekspertyz opartych w stosunkowo niewielkiej części na danych eksperymentalnych. Działania związane z eksperymentem kosztują, więc lepiej ich unikać, brać za przystawienie stempla ponad 1000 zł. Taki zakład, który ma uprawnienia kwitnie w przeciwieństwie do reszty.

 

Ludziom puszczają nerwy, nie ma możliwości funkcjonować w gospodarce rynkowej bez ustalenia zasad rynkowych, nie zarabiasz na siebie to nie masz etatu...a z drugiej strony kto ma dawać zlecenia? Zdychający przemysł czy też ten, który został już sprzedany.....

 

W kwestii B zapadła klamka, staram się o tym nie myśleć, bo wiem, że nic nie zmienię. Dusza moja chorowała przez trzy tygodnie, przyszła pora na ozdrowienie. A więc staram się oderwać i myśleć o czymś innym. Dziś o pracy.....

 

kaas : :