Archiwum 26 września 2004


wrz 26 2004 paw i inne sprawy
Komentarze: 2

Miałam dziś dość śmieszny poranek. Wyszłam jak zwykle około 7 rano z psami na spacer. Nagle usłyszałam na cały regulator: ty k****, nie chowaj się tchórzu, pokaż się, no....rozejrzałam się i roześmiałam. Wczoraj była na szóstym piętrze sakramencka balanga. Wyli, wrzeszczeli, pewnie jakaś osiemnastka. A dziś facet z piątego piętra zauważył na swoim balkonie pawia i w związku z tym darł się w górę. A w górze panienka z chłopaczkiem czyścili pawie gąbką, rozebrali całą zabudowę balkonu. Facet kazał im przyjść sprzątać balkon, panienka z góry była przestraszona, gotowa zaraz przyjść, ale spały ponoć jeszcze jego dzieci. Skończyło się na tym, że facet powiedział, żeby mniej pili. Incydent z pawiem się zakończył.

 

Miałam dziś prezent od aury w postaci ładnej pogody, nie bardzo wierzyłam, że będzie słońce, ale było. Więc samochodem, który jakoś rzęzi, charcze i stęka, pojechałam na ranczo. W czwartek jadę do warsztatu, znów walnie po kieszeni....Spodziewałam się że będzie pochmurno i wezmę się za sprawozdanie, ale gdzie tam. Cholera ze sprawozdaniem- choć czasu coraz mniej- ale trzeba się dotlenić. Zdrowie przede wszystkim. Wczoraj ruszyłam się na basen, jest on już od kilku lat, odległość nie przekracza 200 metrów od domu, ale ma wady. Po pierwsze jest dość drogi, jakkolwiek w soboty i niedziele cena za pół godziny wynosi 5, 40 zł. Pływa się na gwizdek. Basen jest mały i płytki. Miałam iść z moją przyjaciółką, której jednak natura zapyziałej kory domowej nie pozwoliła w sobotę wieczór wyjść z domu, więc poszłam sama.

 

Miałam zaproszenie od B, ale tak przyjechałam zmęczona, że nawet nie mam siły zadzwonić. Ostatnio jakby porobiło się lepiej. Wiem, że to jest czasowe. Jak zwykle. Ale jest dobrze, nawet nie najgorzej, możnaby rzecz. Staram się nie wyciągać pochopnych wniosków, aby znów się nie rozczarować.....

 

Jednak chyba padnę za chwilę. Moje psy już to zrobiły a Młoda się gdzieś włóczy i daj Boże aby przyszła przed północą. Walkę ze sprawozdaniem podejmę jutro. Nie ma to jak maniana......

 

kaas : :