Archiwum 30 września 2004


wrz 30 2004 codzienność
Komentarze: 3

Nie mam ostatnio czasu całkowicie na nic. Samochód wymaga przeglądu, musze z nim jechać, sprawozdanie idzie mi jak po grudzie.  Przyznam, że koncept co do pisania bloga się czasem wypala. Ale chyba żaden z kronikarzy nie prowadził swoich kronik codziennie. To też chyba jest bolączka seriali, trudno jest utrzymać podgrzaną atmosferę przy dużej ilości odcinków co tydzień, stąd dłużyzny.

 

Życie się dzieje z różnym nateżeniem w różnych okresach czasu. U mnie w tej chwili toczy się leniwie i frustrująco, żyję sobie z dnia na dzień, zero dramatyzmu. Myślami jestem przy naszej koleżance z pracy, która teraz dzień i noc siedzi w szpitalu przy łóżku bardzo chorego męża, którego szanse na przeżycie wahają się z dnia na dzień. Operacja się udała, ale ......wszyscy trzymamy kciuki za jego powrót do zdrowia.

 

Pisanie sprawozdań mnie paraliżuje, mam wyrzuty sumienia jak czas poświęcam czemu innemu. A robiąc wszystko sama mam straszną ilość zajęć z dziedziny garkuchni. Wczoraj dopiero zawekowałam powidła śliwkowe, co powinnam była zrobić kilka dni temu. B jest teraz całkiem ok. Nie powiem, że czuję się usatysfakcjonowana, bo jest to trochę wymuszone. Wtedy kiedy czułam się dość podle i samotnie, jego nie było. Teraz gdy porwał mnie wir pracy i wydarzeń to nie jest to już takim problemem. Po prostu zdaję sobie sprawę, jaki on jest, znam go i wiem, że przez swój charakter ma duże problemy z utrzymaniem związku. No i zainicjowaniem go w sposób sensowny.

 

Muszę na razie kończyć, plan mam napięty. Warsztat zaprzyjaźniony jest poza Warszawą, zaraz też muszę pojechać kupić olej Mobil 1. Zadzwonić tu i ówdzie...no i trochę wrócić do sprawozdanka......

 

kaas : :