Archiwum 22 października 2004


paź 22 2004 unia a praca
Komentarze: 3

Od jakiegoś czasu odczuwam brak zapału do pracy. Dzisiaj to spróbowałam zdefiniować. Po prostu szefowa nie ma już koncepcji prowadzenia sensownej polityki zakładu. Wzięła się za tematykę pozornie dochodową, ale jednak trzeba to umieć robić. Ja tej tematyki nie  czuję i nie rajcuje mnie ona zbytnio. Jest to w sumie razem działalność rutynowa. Nienawidzę rutyny.

 

W innym zakładzie proponują mi współpracę w dziedzinie na której się znam i jestem dobra, lecz  nie jest ona zgodna z profilem mojego zakładu. Czasem myślę, że chętnie przeszłabym do nich, jeśli mi zaproponowaliby godziwe warunki i kupili aparaturę. Mój aparat do tej techniki jest już leciwy. Z drugiej strony w moim zakładzie mam „stołek” diabli wiedzą, jak byłoby tam....więc ciągle się miotam. Do tego czekam na decyzję o wyjeździe.....Podzieliłam się dziś z szefową moimi wątpliwościami, ona z jednej strony mnie rozumie, że specjalizuję się w czym innym, niż jej koncepcja, ale z drugiej ciągnę jej różną tematykę, jestem przydatna. Nie odpowiada mi jej przyszła tematyka, tak samo konsultantka, którą zatrudniła do tej tematyki (nikt na tym się nie zna), jest osobą nieprzyjemną. Wywaliłam jej wprost, że chętnie pracuję z ludźmi, których lubię i darzę sympatią, czego nie mogę powiedzieć o tym babsku, które wszystkich ma za nic.....

 

Poczucie beznadziei powoduje, że nie mam siły na nic, nie potrafię się zmobilizować do jakiejś wydajniejszej pracy. Mam ręce związane czekaniem, dziś po raz kolejny przejrzałam stronę internetową tej firmy zachodniej, do której złożyłam ofertę. Otóż prowadzi ona ciągły nabór stypendystów, również w mojej kategorii wiekowej.  Mnie kazali czekać na dalszy kontakt z ich strony, więc cierpliwie czekam. Odnoszę wrażenie, że wklepali mnie do jakiejś bazy i będę tam wisieć do końca świata. Jak do połowy listopada nie będzie żadnej wiadomości to spróbuję tam dotrzeć, aby odświeżyli moje papiery....

 

Niespodziewanie dostałam wiadomość z innego biura unijnego, rekrutującego. Poinformowali mnie, że mogę spodziewać się w marcu-kwietniu testów sprawdzających. Nie mam na razie zielonego pojęcia czym to się je...ofertę złożyłam na pałę, bo się dało. Ale chyba się trzeba będzie tym zainteresować, choć w to nie wierzę, aby coś z tego wyszło, taka niby szansa na zatrudnienie się w Unii fachowców z krajów poakcesyjnych, w gruncie rzeczy następna lipa. Nie wiem, czy jestem taką pesymistką czy realistką......

 

Czuję u siebie kryzys, smętniactwo, raczej na płaszczyźnie zawodowej, nawet mój przyjaciel, który dzwoni do mnie codziennie do roboty jest zaskoczony stagnacją,  jaka panuje u mnie.....ale takie czasy nastały.....

 

 

 

kaas : :