Archiwum 01 grudnia 2004


gru 01 2004 praca dla teoretyka
Komentarze: 2

Myślę o jednej sprawie- o pracy dla takiego mojego znajomego, który w piątek się broni. Jest mądrym facetem i bardzo ciężko doświadczonym przez los. Walczy z rakiem od czterech lat. Nie może pracować w laboratorium ale może być teoretykiem i do tego się nadaje. Napisał bardzo dobrą chyba pracę doktorską. Jest biegły w komputerach i metodach matematycznych. Chce żyć. Ma żonę. Ona jest zdrowa, ale straciła pracę ostatnio. Myślę, jak mogłabym mu pomóc. Sądzę, że każdy pracodawca będzie załamany faktem, że nie wiadomo ile taki człowiek pożyje. A on jest dzielny i cztery lata już żyje, choć zapewne nie powinien według tego, co mówią lekarze. Ale jak w starym dowcipie, gdy człowiek chce żyć to medycyna jest bezsilna.

 

Do tego się leczy. Kilka dni chemioterapii co miesiąc daje w zasadzie tydzień wyrwany z życiorysu. Nie mam pojęcia, roześlę informacje po znajomych. Wczoraj powiedziałam, że postaram się poszukać, ale sama nie wiem, czy to będzie owocne i czy da się coś zrobić..... Przecież on może z tego wyjść.....może wiele zdziałać. Myślę o tym już drugi dzień.....w naszym kraju Stephen Hawking zapewne nie miałby szans na etat.....

 

Zadzwonił do mnie przed chwilą strażnik z firmy. Do domu-  z informacją, że mój pokój nie jest zamknięty. Pewnie baby wzięły klucz i zapomniały zabrać z powrotem. Poinformowałam, że od dwóch dni jestem na urlopie. A czy pani wpuszcza tam innych- oczywiście, że  tak, tam jest komputer z bazą danych, może dzwonić telefon. Napiszemy notatkę służbową. Ano, jak musicie to piszcie, ale po cholerę. Będzie dochodzenie, która z bab wychodziła jako ostatnia czy która wsadziła klucz w drzwi? Kompletna bzdura.

 

Ogólnie ogarniają mnie mieszane uczucia. Z jednej strony ogromna radość. Spotkałam się z osobą, która tam była i wróciła zachwycona. Ponoć jest tam rewelacyjnie. Ale też muszę się przygotować do wyjazdu i wiążą się z tym ogromne koszty, choćby z przygotowaniem dokumentów i tłumaczeń. Nowe zapasowe okulary, dentysta i plomby, szczepienia i czipy dla psów. Z drugiej strony wiem, że z czasem to spłacę, jak już tam będę na miejscu. A jak mnie z jakichś powodów nie przyjmą? A jak coś mi się stanie? Naprawdę ogarnia mnie irracjonalny strach. Budzę się i myślę, jak to się stało, że się załapałam. Potem znów się boję, że coś zaniedbam. I tak w kółko. Wielka radość i duży stres. Człowiek jest jednak przyzwyczajony do takiego życia równomiernie beznadziejnego....

 

 

kaas : :