Archiwum 08 sierpnia 2005


sie 08 2005 Discovery
Komentarze: 0

Siedze w pracy i mam na podgladzie relacje z ladowania promu Discovery. Kazali zalodze opoznic ladowanie ze wzgledu na zle warunki atmosferyczne. Teraz dolatuja, jak widac na wyswietlonej mapce, do Ameryki Poludniowej. Mysle, ze wszyscy sie obawiaja kontaktu z atmosfera i wysokiej temperatury… to niesamowite uczestniczyc wirtualnie w takim wydarzeniu. Trzymam kciuki aby udalo sie tym ludziom szczesliwie i o czasie wyladowac.

 

Wczoraj dostalam wiadomosc od B ze ma powazna awarie zagli. Ostrzegalam go. Poprzednio wypozyczyl lodz innej jakiejs zalodze i najparwdopodobniej spieprzyli mu grota a teraz cholera wie z kim plywa i jak sobie radza z manewrami. Zagle byly w nienajlepszej kondycji, maja swoje lata i trzeba bylo uzywac roznych technik, aby je oszczedzac. Jak sobie zrobil z lodki tramwaj i demonstruje panienkom jaki to z niego wilk- no, nie morski-to jest teraz jego problem.

 

Ludzie w NASA nie okazuja zniecierpliwienia, przeciwnie sobie laza po biurze, patrza w monitory. Discovery dociera powoli do Ameryki Polnocnej.Czekaja na kolejne wiesci z promu.

 

Dzis w nocy wscieklam sie na moja kocice. Tak wrednej istoty jeszcze nie widzialam. Male koteczki przedstawiane sa jako slodziaki i takie rzeczywiscie sa. Ona jest wsciekla i napalona. Najpierw zjada swoje a potem wyzera psom. Nie wiem skad jest taka zlosliwa- na glaskanie reaguje wbijaniem pazurow i gryzieniem. Musze ja gonic a wtedy atakuje jamniora, chcac go rowniez ugryzc. Biedak ucieka gdzie pieprz rosnie. W ciagu dnia to jest jeszcze do zniesienia, ale o 3 nad ranem moze to powodowac frustracje. Wiec wzielam kicie za leb i po prostu eksmitowalam z sypialni. Dopiero potem zasnelam spokojnie. Chyba bede musiala tak robic codziennie az nie ucywilizuje sie i nie przekona, ze noc sluzy do spania.

 

W pracy pusto i cicho. Pogoda tez nie najlepsza, rano padalo, teraz jakby przebija sie sloneczko. Moja Francesca na urlopie, przyjezdza do niej jej wloska rodzina. Byla cala szczesliwa. Szkoda, ze nie zdazylam sie z nia pozegnac, ale siedziala w labie nie wiadomo dokad.

 

Wczoraj lejacy deszcz i upal na przemian spowodowaly, ze nigdzie znow sie nie ruszylam. Mialam zamiar pojechac go ktoregos z zabytkowych miast. Ale ulewy byly tak fatalne, ze zrezygnowalam. Zrobilam sobie za to fajna wycieczke rowerowa i jogging psom. Jeziorko, moje miejsce magiczne przywitalo mnie ca lym mnostwem wrzosow i jezyn. Chyba obrodzily w tym roku, nad kanalkiem jest sporo krzakow i czesto sie kolo nich zatrzymuje.Sa swietne. A wrzosy dopiero zaczynaja kwitnac, pewnie we wrzesniu cala plaza bedzie fioletowa

 

Discovery leci przez Bliski Wschod. Jeszcze nie podjeto decyzji czy beda dzis ladowac. To musi byc niesamowicie trudna decyzja.

Minute pozniej - wlasnie podjeli- beda ladowac jutro. Wspolczuje, jeszcze jedna doba a pewnie sie cieszyli na powrot…..

A ja sie rozlaczam i biore sie do roboty….

 

 

 

kaas : :