Archiwum 22 lutego 2006


lut 22 2006 aby do maja
Komentarze: 1

Dawno nie pisałam, bo w zasadzie plucie na Unię mi się już znudziło, nie dzieje się nic o czym bym już nie pisała wcześniej, dziś znów nakupowałam ciuchów po 2 euro przecenione z 44 euro ( te wyprzedaże mnie zrujnują) .Oczywiście po wizytach w sklepach zaraz mam wyrzuty sumienia, które uspokajam tym, że przynajmniej tych rzeczy nie będę musiała kupować w Polsce. No bo jak się nie oprzeć na przykład długiej dżinsowej spódnicy ze streczem za 2,95. Przecież to jak za darmo a spódnica jest śliczna i świetnie uszyta. Ten M&S jest moim ukrytym wrogiem.....

 

Dziś czuję się niekoniecznie bo był dzień frytkowy  i żołądek mi nawala. Frytki są w mojej eurostolowce w środy. Te środy to zabójstwo dla wątroby, smażą te frytki na jakimś gównie zwanym fritur a potem rozwala wnętrzności. Czasem bywają niezłe więc je jadam, lepsze to niż gotowanie w domu, ale różnie potem bywa. Dziś na przyklad jest fatalnie.

 

Raport skończyłam, ma 101 stron, moja Niemra będzie musiała go przejrzeć. Dobrze jej tak. Alleluja, sama już nie mam nawet siły tego czytać. Mimo wszystko napisanie w obcym języku sprawozdania jest rzeczą ciężką. Na pewno jest sporo błędów.....tak przypuszczam.

 

Martwię się moim przyjacielem, bo traci powoli pracę. Wraz z utratą pracy już rysują się mu pewne kłopoty, jest po rozwodzie. W tym wszystkim sam sobie jest winien, ale tak czasem bywa. Nie wiem jak sobie poradzi, bo w jego wieku jest strasznie ciężko coś znaleźć. Ciągle wierzę że może nie dojdzie do najgorszego. W kwestii szukania pracy mam doświadczenia niezbyt ciekawe a zostały jeszcze poparte obserwacjami moich koleżanek szukających pracy na Zachodzie. Znamienna wydała mi się wypowiedź dziewczyny z Finlandii- chyba już jesteśmy przedstawicielkami ostatnich pokoleń które mają pracę na czas nieokreślony.

 

Powoli się zabieram do kalkulacji kosztów. Zdecydowałam się na wariant dwusamochodowy czyli na spółkę dużego aczkolwiek leciwego kombiaka i swojego własnego małego do jazdy po mieście. Kombiak jest tani i od solidnego dostawcy, ma jakieś 12 lat ale jeszcze powinien pojeździć z dychę wedlug wlasciciela. W Polsce założę mu gaz, choć powoli przestaje to być kokosem. Tutaj jest nadal czterokrotnie tańszy od benzyny. Belgowie boją się gazu jak i ptasiej grypy. Kurczaki były po 1,95 euro dzisiaj za kg i jeszcze nie widziałam aby były tak tanio.

 

Jakaś mało romantyczna ta moja notka, ale jak żołądek nawala to trudno o wzloty.....Mat mi się też przyśnil- to a propos notki Martyni...zadzwonilam wczoraj do niego. Od razu milej sie zrobilo na sercu i zaraz wraca mysl ze juz czas na mnie. Aby do maja......

 

kaas : :