Archiwum 27 lutego 2006


lut 27 2006 koncert dla zgredow
Komentarze: 0

Dawno nie pisalam. W domu nie mam zazwyczaj czasu.popoludniami wracam zmeczona i nie chce mi sie czegokolwiek tworzyc. Caly weekend spędziłam pod znakiem calkiem milych wydarzen. Otoz moja przyjazn z Bulgarka rozwija się i spedzamy czas naprawde fajnie. Jest to mila dziewczyna z naszej gromadki a ja jakos slabo toleruje ostatnio zachodnich- no może oprocz Finki, ale ona tez jakby bardziej slowianska jest.

 

Moja Bulgarka ma sporo zalet, do nich należy niesamowita dociekliwość. Zawsze wynajdzie jakas impreze z folderow, znajdzie miejsce gdzie to jest i obejrzy strone internetowa a co wiecej wydrukuje.  Jak dla mojego lenistwa jest to balsam, bo mam z glowy czytanie wszelkiej masci przewodnikow , mam za to gotowe gdzie co warto zobaczyc aby się nie platac po miescie bez sensu. Ale jest to również jej wada wynikajaca z dokładności- upierdliwosc- jedna skorupe, o minimalnym dosc znaczeniu może oglądać godzinami. Ona jest detalistka a ja obejmuje całościowo. Nie wiem czy to dobrze czy to zle, dosc ze staram się uchwycic klimat na przykład starego szpitala w Brugii a nie oglądam z upodobaniem wotum w postaci zębów świętej Apolonii przez dwie godziny. Notabene będę musiala się dotej swietej pomodlic, bo po ponad roku powinnam się wybrac do dentysty ale jakos tak do tutejszych rzeźników się boje isc.

 

Jest ona również typem malej kobietki posiadającej wielkiego mężczyznę, na którym może się oprzec. I tutaj czasem czuje się z tym gorzej. Ona po prostu potrzebuje istoty na której może się zawiesic, to taki typ bluszcza, obcy mi ideowo. Ja się z definicje do tego nie nadaje aby bluszcza wspierac. Mam czas ograniczony, choćby przez to ze nie mogę psow zostawic na dłużej niż 8h i ciagle musze odmawiac zaproszeniom na posiedzenie w knajpce. Ona uwielbia knajpki, ploteczki i spedzanie w nich czasu. Dla mnie to od czasu do czasu jest mile ale czasem siedze jak na rozrzazonych weglach. Do tego wszystko musi być tak jak ona chce. Wiec robie to, ale do czasu. Mam troche rozrywki ale jak miałabym spędzać czas z nia na okrągło to uffff……….

 

W piątek byłyśmy na koncercie jazzowym. Ona po prostu musi wybywac gdzies wieczorami. Zwłaszcza w okolice weekendow. Wiec poszłyśmy, bo inaczej bym zgnusniala w mojej dziupli, która co prawda ubóstwiam, ale jednak warto czasem się gdzies wybrac. Ona lubi muzyke operowa wiec sama nie wiem jaki diabel ja zagnal do cuchnącej petami nory i na koncert zespolu grającego eksperymentalny jazz. I przyznam, ze bawiłam się swietnie, zdecydowanie lepiej od niej - lubie takie improwizacje na żywo a faceci widac czuli bluesa, choc ich jazz był daleki od tego gatunku muzyki. Gitarzysta, przypominający z wyglądu Roberta Maklowicza- a to już jest wystarczający powod do pewnej sympatii- wydawal się być lekko nawalony. Poszly mu dwie struny, w pewnym momencie spokojnie siadl i z powrotem je zalozyl. Pomiedzy nimi krążyła wysoka i zgrabna laska, pewnie zona jednego z nich, która potem sprzedawala plyty. Plyty nie zakupiłam bo to jest muzyka raczej do posłuchania w klubie przy piwie. Bude prowadzi facet w okolicy jak na mój gust 70- w ogole za każdym razem mnie zadziwia wielka ilość starych ludzi. Zauważyłam tez takich jakichs dziwnych i zarośniętych- kto wie czy nie byli sporo po 60.

 

Czemu to pisze- ano ostatnio posłuchałam madrych ludzi i wywaliłam moje dane z katalogu na gadu. Ktos mi to poradzil na blogu. No i wreszcie mam błogosławiony spokoj od gówniarzy wszelkiej masci, erotycznych zbokow, niewyżytych zankosiow, kawalerow z odzysku natychmiast się zakochujących wirtualnie i gnębiących czasem przez pol dnia o zdjecie. I co mnie zaskoczylo- zdziwienie sporej czesci gowniazerii, ze osoba w moim wieku siedzi na gadu. Według definicji tych gówniarzy to w Polsce osoba w moim wieku to zniszczona stara kobieta czasem z obwisłym biustem i celulitem, z rekami do samej ziemi, która wychowala krnabrego i obrzydliwego gnoja i aby się od niego odczepic, kupila mu komputer i zainstalowala dostep do sieci. I taki bęcwał się wyzywa, bo nic soba nie reprezentuje…..

I jest to smutne wrecz zalosne, ze ludzie po 60- 70 tutaj maja prawo do roznych radości zycia. Nie sa kwokowaci i zrzędliwi. Chodza sobie na takie koncerty, aby się wyluzowac.

Prawo święte naszej pani domu to dogadzac rodzince i przezywac udręki oraz narzekac. Przyjazd tutaj uświadomił mi ze tak być nie musi

 

kaas : :