Komentarze: 2
Do komentarza Fanaberki.....chyba bardzo Cie zbulwersowałam......
Osobiście myślę, że nie o konsumpcję tu chodzi przy kulcie Małysza- te same uniesienia były przy zwycięstwach piłkarzy. W latach 70 było to istne szaleństwo a nazwisko Lubańskiego znali wszyscy.....niemowlęta prawie też. Ja nie porównuję tych wydarzeń, ale raczej ten szał i brak wyważenia, który temu towarzyszy. Cenię sobie pewien takt i dyplomację w relacjach z ludźmi.I oczekuję aby ludzie się tego nauczyli.
Polacy potrzebują idola- może to wynik niedoceniania naszego narodu w naszej historii...Sama osobiście odebrałam śmierć Papieża jako utratę kogoś bliskiego, chciałam bardzo się spotkać z ludźmi, dzielić smutek i żałobę. Pomodlić się, wspólnie odmówić w jego intencji różaniec. Być blisko innych....Nie było mi to dane, bo w tej okolicy w której przebywam ludzie są bardzo zlaicyzowani a do kościoła chodzi niewielka część tutejszej społeczności. Zapewne nigdy też nie słyszeli nauk Jana Pawła. Jestem wierząca od dawna a nie od wczoraj. Ani nie od pontyfikatu Jana Pawła- maturę z religii zrobiłam w roku 1975. Pamiętam charyzmę Papieża w czasie mszy w Licheniu czy Warszawie, jego umiejętność nawiązywania kontaktów z ludźmi i mądre wyważone słowa. Jego nauki wskazywały drogę.
Zapewne wielu ludzi czuło podobnie- żal, rozpacz i poczucie bolesnej straty. Ludzie różnie to wyrażali. Ale w pewnym momencie zrobił się obłęd- to latanie ze świecami, smsy, wręcz presja na określone zachowania w stosunku do innych ludzi, może mniejszych ekstrawertyków lub wyznających inne systemy religijne wydawała się czasem co najmniej dziwna...Z nami lub przeciw nam. Część odreagowywała w mniej lub bardziej prymitywny sposób.
W ocenie ludzi mi chodzi o pewien umiar i dystans. O wyczucie. I takt Brak mi tego u wielu Polaków- wszystko albo nic. O podświadome wywieranie presji na innych i inaczej myślących....Szczerość- a może to właśnie wyczucie? Podejście Austriaka z który pracuję 2 miesiące, który może swoje myśleć na mój temat, ale potrafi się zdobyć na choćby krótkotrwałe wyrażenie uznania – czy też podejście szefowej z którą pracuję jakieś 15 lat i niejedno razem żeśmy przeżyły a która nie potrafi pohamować zawiści, więc gada głupoty, które do mnie docierają. Czy to jest szczerość?
Dystans i wyczucie- tak bardzo mi tego brak.